Jedna z naszych czytelniczek w drodze do Maroka spotkała Adama Małysza z rodziną. Słynny sportowiec robił wszystko, by nie go nie rozpoznano. Czytelniczka z Wrocławia relacjonuje:
Państwo Małyszowie wsiedli do samolotu jako pierwsi. Pan Adam usiadł przy oknie w tak zwanej "business class" (której nie było, tylko kilka rzędów oddzielono zasłonką), w ciemnych okularach i w czapce. Pani Izabela jak zwykle elegancka, buty na szpilce, czarne gęste włosy - siedziała na zewnętrznym siedzeniu, by bronić męża.
Żona w roli ochroniarza? Ciekawe, przyznacie...
Dopiero gdy wsiedli, została wpuszczona reszta pasażerów. Samolot linii Royal Air Maroc, leciał z W-wa do Agadiru przez Casablancę. Lot był długi, prawie siedem godzin (z powodu międzylądowania). Niestety toalety w przedniej części samolotu były nieczynne i by pójść za potrzebą, pasażerowie z pierwszych rzędów musieli przemaszerować przez cały samolot. Biedny pan Adam czekał długo (bo gdyby ruszył, to już wszyscy by się dowiedzieli), ale pod koniec podróży nie wytrzymał i cały samolot aż jęknął z zachwytu, że lecimy z mistrzem :)
Co było dalej? Czyżby pasażerowie zamęczali Pana Adama prośbami o autograf?
Pasażerowie zaczęli przychodzić po zdjęcia (niektórzy bardzo subtelnie mówili "Iza, zrób nam zdjęcie z Adasiem") i po autografy. Żona była wyraźnie wściekła, ale nie chciała wywoływać awantury. Córka - bardzo nieśmiała, czytała książkę i niewiele się odzywała. Widać - podobna do taty, nie mamy. Nadmienić należy, że to zwykłe rejsowe loty dość kiepskich linii lotniczych (paskudne jedzenie) - dziwne, że mistrza nie stać np. na Lufthansę...
To jednak jeszcze nic. Najlepsza scena rozegrała się na lotnisku. Prawie jak ze szpiegowskiego filmu.
Wysiedliśmy na lotnisku w Agadirze. Pod wyjściem czekał pan z tabliczką "Krzysztof Drab" - zapewne pseudonim Małysza (bo co by się stało, gdyby mieli tabliczkę "Adam Małysz..."). Państwo Małyszowie odstali swoje w kolejce do pieczątek i wyszli. A tam czekała na nich wielka biała prawie ślubna limuzyna z hotelu Royal Atlas & Spa w Agadirze. To pięciogwiazdkowy hotel, ale standardem odbiegający dość mocno od lepszych - np Sofitela czy Robinson. Państwo Małyszowie spędzili tam tydzień. Wracali także samolotem rejsowym, ale widać nie załatwili sobie "biznes klasy", bo weszli jako jedni z ostatnich i musieli przemaszerować przez cały samolot do swoich miejsc. W Warszawie pan Adam szybko wyszedł, a walizki odbierały żona i córka.
Naszej czytelniczce dziękujemy za obszerną relację z wakacji Adama Małysza. Jeśli spotkaliście gwiazdę za granicą lub w Polsce, pochwalcie się nam. Piszcie na adres: redakcja(at)plotek.pl
A oto zdjęcia z hotelu, w którym mieszkał Adam Małysz. Ceny zaczynają się od 4500 zł/tydzień za osobę:
ROYAL ATLAS & SPA (AGADIR/MAROKO)
ROYAL ATLAS
ROYAL ATLAS
ROYAL ATLAS
ROYAL ATLAS
Aik