Aż głupio o nich pisać tak późno - swój debiut wydali we wrześniu ubiegłego roku. Ale byłam głupia. Pewnie każdy z Was kojarzy chociażby "Dominos", na przykład z MTV2, ja poznałam ich za sprawą Roxy Fm. Już dawno temu. Fajnie było podśpiewywać wspomniany singiel, ale nic więcej. Nic nie zapowiadało, że za tym chwytliwym, lecz w gruncie rzeczy niespecjalnym singlem kryje się taki...potencjał. Choć nie wiem, czy w ich przypadku użycie tego słowa jest stosowne.
The Big Pink serwują nam teoretycznie to, co mieliśmy okazję dobrze poznać - recenzenci rzucają porównaniami do Jesus & The Mary Chain, My Bloody Valentine, Pixies, brit-popu, czy Klaxons, Crystal Castles. I oczywiście, coś w tym jest, ale słuchając ich debiutu, "A Brief History Of Love", który adekwatnie do tytułu pokazuje nam piękną historię miłości, odnajduję tam wiele innych zależności. Bo słuchanie ich muzyki to jak układanie puzzli. Zaczynając od "Crystal Visions" - debiut Black Rebel Motorcycle Club. Skojarzenia z nowymi The Horrors, co nie dziwi, bo ich P"rimary Colours" także porównywano do twórców shoegaze'u. W "At War With The Sun" machają do nas The Pains Of Being Pure At Heart, z kolei w tytułowym "A Brief History Of Love" Arcade Fire. Zabójcze "Tonight" to pierwszy lepszy indie rockowy zespół. Jeśli chodzi o wokal, dla mnie to głos MGMT w kierunku Empire Of The Sun - z tym, że mniej denerwujący, lepiej pasujący do obranego stylu. Na pewno nie doszukałam się jeszcze wszystkiego. Ten zespół można uznać za idealne potwierdzenie słów, że lubimy to, co gdzieś już słyszeliśmy.
Dlaczego dopiero teraz? Bo pewnego dnia moja mama słysząc ich, stwierdziła, że 'o, fajne', i od tamtego momentu traktuję ich trochę bardziej ulgowo. Bo gdy kilka dni temu rano miałam włączone MTV Two, i już wychodziłam do szkoły, usłyszałam "Velvet". I to wszystko przez tę piosenkę. To przez nią zdecydowałam się dać szanse zespołowi, który już dawno spisałam na straty. Niesłusznie. Żałuję strasznie, że oceniłam ich tylko po "Dominos". Nie powinnam. Zainteresujcie się The Big Pink. Na zachętę dodam, że byli w trasie z Muse, remixowali ich Undisclosed Desires, tak samo jak 22 Lily Allen, stworzyli także cover "Lovesong The Cure". Powiedzieli również, że album obejmuje każdy aspekt miłości, dobro, zło, nudy, ekscytację, marzenia, koszmary, każdą rzecz. I pięknie to opakowali. Nie popełnijcie mojego błędu. Jeśli ich nie znacie, nadróbcie zaległości. Nie dlatego, że zbawią świat, to nie oni. Zróbcie to dla własnej przyjemności.