Echa po warszawskim Sylwestrze nie cichną. Krzysztof Skiba , który wraz z zespołem Big Cyc występował na scenie tego wieczoru, zaliczył wpadkę. I to dosłowną. Jak zdradza sam showman, w scenie była dziura. W "pułapkę" wpadł nie tylko on, ale także trzy inne osoby:
Podczas koncertu nieświadom istniejącego zagrożenia oraz dopingowany przez kolegów pobiegłem środkiem wybiegu w kierunku publiczności. I tu nastąpiła akcja jak z komedii Charliego Chaplina - wpadłem w kanał znikając na kilka sekund ze sceny. Kamera nie zarejestrowała mojego upadku, a widownia była przekonana, że moje nagłe zniknięcie to dodatkowa atrakcja. Zespół zamarł z przerażenia, ale grał dalej czekając aż się wydostanę z pułapki. Pułapka okazała się niezwykle skuteczna. Tego wieczora do kanału wpadli kolejno: jeden z tancerzy, dziennikarz radia Zet oraz śpiewaczka operowa Iwona Węgorzewska, która mimo dramatycznych okoliczności ani na moment nie przestała śpiewać - pisze Skiba na swoim blogu.
Dlaczego mimo, że sytuacja wydawała się być dramatyczna, mało kto zauważył CZTERY upadki? Lider Big Cyc ma swoją teorię. Ponoć wszyscy byli przejęci np. majtkami Edyty Górniak , której wiatr podwiał kieckę. Plotek znalazł wideo, na którym widać, jak Alicja Węgorzewska wpada w "kanał" (1:26 minuty):
Majtki Edzi: