Edyta Górniak od 1 stycznia nie ma menadżera i jak na razie nikt nie reprezentuje jej interesów. Jak udało się ustalić "Faktowi" najpoważniejszym kandydatem jest Marcin Perzyna (jest producentem festiwalu "Top Trendy" ). Sam zainteresowany potwierdził to w rozmowie z dziennikarzami .
Czeka go ciężkie zadanie. Wiadomo że Edyta jest bardzo wybredna, ma fanaberie i stroi fochy. Właśnie z tego powodu skończyła się współpraca Górniak i firmy Rinke Rooyensa Rochstar. W sumie dla piosenkarki pracowała aż sześcioosobowa ekipa, która nie sprostała jej wymaganiom.
Oczywiście, wiadomo, że Edyta ma swoje wysokie wymagania, a czasami fanaberie, ale też wiele osób chętnie zmierzy się z takim wyzwaniem, jak prowadzenie interesów najlepszej polskiej wokalistki - powiedziała "Faktowi" osoba związana z show-biznesem.
Stresy i biegania wokół Górniak rekompensują pieniądze , które można zarobić. Jak obliczył tabloid, menadżer dostaje 15% od każdej stawki. Są miesiące, w których Edyta daje 10 koncertów, a za każdy bierze minimum 30 tysięcy złotych.
Na samych koncertach można zarobić kilkaset tysięcy złotych , dochodzą do tego dodatkowe zyski - z reklam i programów telewizyjnych.
Janus