Po finale programu "Taniec z gwiazdami" Natasza Urbańska zapadła się pod ziemię. Nie przyszła na after party do klubu Capitol, nie odbierała telefonów od dziennikarzy, nie pojawiła się w porannym programie "Dzień dobry TVN". Powodem jej zniknięcia była ponoć choroba córki Kaliny. W mediach brylował za to Janusz Józefowicz , który stwierdził nawet, że "każda telewizja ma takie gwiazdy, na jakie zasługuje".
Józefowicz po raz kolejny przekreślił szansę Nataszy na pracę w telewizji. Tygodnik "Na żywo" dowiedział się, że to Natasza Urbańska miała być jurorką "You Can Dance". Problem w tym, że stacja nie mogła się z nią po finale skontaktować i w końcu zatrudniła Annę Muchę .
Wydaje mi się, że "porażka" Nataszy Urbańskiej bardziej jej pomogła niż zaszkodziła. Widać to po komentarzach. Jurorzy, gwiazdy czy inni uczestnicy programu stanęli w jej obronie. Otwarcie mówili, że to jej należała się Kryształowa Kula. Urbańska doszła do finału, zdobyła podziw, szacunek i sympatię widzów. Teraz ma szansę zacząć prawdziwą karierę.
Oby tylko jej mąż po raz kolejny nie zniszczył tego na co latami pracowała Urbańska.
Szaza