• Link został skopiowany

Tatiana Okupnik o śmierci ciężarnej Doroty. Wspomniała o poronieniu. "Ja miałam szczęście"

Tatiana Okupnik zareagowała na śmierć ciężarnej Doroty, która zmarła w szpitalu w Nowym Targu. Artystka dodała mocny spis i wspomniała o swojej trudnej historii.
Tatiana Okupnik
Instagram/tatianaokupnik

Kilka dni temu media obiegła wiadomość o śmierci ciężarnej Doroty. Kobieta trafiła do szpitala w Nowym Targu z bezwodziem, będąc w 20. tygodniu ciąży. Niestety, po kilku dniach Dorota zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. To kolejna tak głośna śmierć ciężarnej kobiety w kolejnym polskim szpitalu. Gwiazdy nie kryją swojego oburzenia i przerażenia. Ostatnio głos zabrała Magda Mołek, która dodała ostry wpis na Instagramie. Teraz dołączyła Tatiana Okupnik. Wokalistka podzieliła się swoim trudnym doświadczeniem.

Zobacz wideo Tatiana Okupnik po raz kolejny opowiada o trudach porodu i koniecznych badaniach

Tatiana Okupnik nawiązała do śmierci Doroty. Sama przeżyła poronienie

Tatiana Okupnik dodała długi wpis na swoim instagramowym profilu. Nie ukrywa swojego oburzenia i strachu. Wprost obawia się, że to, co spotkało Dorotę, może spotkać każdą inną kobietę. "To, co stało się Dorocie i wszystkim innym kobietom, które straciły życie, bo zaszły w ciąże w Polsce, może dotknąć każdej z nas. Bezpośrednio albo pośrednio. Ty, twoja córka, wnuczka, mama, przyjaciółka, ciotka może mieć pecha. Pecha, że zajdzie w ciążę, w Polsce, że ciąża nie będzie przebiegała gładko, pecha, że trafi do szpitala, który nie wiadomo, czy jest szpitalem, czy miejscem kultu religijnego. Pecha, że trafi do szpitala, w którym lekarze nie zareagują na czas, bo skupiają się na płodzie, a nie kobiecie" - napisała Tatiana Okupnik na Instagramie.

Artystka postanowiła też się podzielić swoim doświadczeniem. Okazuje się, że już po tym, jak Trybunał Konstytucyjny wydał skandaliczny wyrok w sprawie aborcji, ona trafiła do szpitala z poronieniem chybionym.

Ja miałam szczęście. Już po wyroku TK w sprawie aborcji zaszłam w ciążę. Wtedy też pierwszy raz poznałam termin poronienie chybione. (...) Istnieje niebezpieczeństwo zakażenia bądź innych problemów zdrowotnych, dlatego moja lekarka monitorowała mój stan. Tak, było wyczekiwanie czy mój organizm poradzi sobie sam. Nie, nie poradził sobie i wtedy to właśnie lekarka, która się mną zajmowała skierowała mnie w trybie pilnym do szpitala - napisała Tatiana Okupnik.

Wokalistka do tej pory pamięta atmosferę w szpitalu i zachowanie lekarzy, którzy dokładnie sprawdzali wszystkie informacje. Przyznała, że napięcie było wyczuwalne. "Personel podkreślał, że musi dokładnie udokumentować przypadek. Mówili o atmosferze, która nie pomaga w pracy, mówili o rejestrze ciąż, mówili o chorych zapowiedziach inwigilowania pacjentek, ale zajęli się mną, bo byłam w potrzebie i byłam w szpitalu!" - dodała Tatiana Okupnik.

Historia wokalistki miała szczęśliwy finał. W swoim wpisie poruszyła również temat wyborów. "Ja miałam szczęście. Moje doświadczenie pokazuje, że w kraju, który ma chore przepisy, w którym religia miesza się w politykę, medycynę, edukację, można nadal pomagać kobiecie, której ciąża nie rozwijała się prawidłowo. Mogłam wrócić do moich dzieci, być dla nich nadal mamą, a moje ciało nie zostało okaleczone. Tego szczęścia nie miało wiele kobiet, których bliscy odwiedzają je na cmentarzach. Tego szczęścia nie mają kobiety, które w wyniku zaniechań lekarzy nigdy nie staną się mamami, bo usunięto im np. macicę. (...) Jeśli PIS nie przegra wyborów, przepisy się nie zmienią, to czy kobiety mają zakładać, że idąc do polskiego szpitala w zagrożonej ciąży, należy najpierw spisać testament?" - zakończyła Tatiana Okupnik.

Więcej o: