Australijska "żywa lalka Barbie" wydała krocie na operacje plastyczne. Kiedyś wyglądała zupełnie inaczej

Tara Jayne McConachy wydała fortunę, aby upodobnić się do lalki Barbie. Niestety, po tak wielu operacjach i poprawkach stała się antyreklamą chirurgii plastycznej.
Tara Jayn
tara_jayn3/Instagram

Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.

Tara Jayne McConachy to 32-letnia pielęgniarka z Australii, która zawodowo zajmuje się medycyną estetyczną. Na co dzień mieszka w Melbourne, gdzie przylgnęła do niej łatka "lalki Barbie naturalnych rozmiarów". Media podają, że w jej ciele znajduje się ok. dwóch kg implantów. McConachy nie ma jednak dość. Kobieta jest uzależniona od poprawek i zamierza nadal ingerować w wygląd.

Zobacz wideo Ata Postek odbyła kilka wizyt u lekarza medycyny estetycznej. „Regularnie mam botoks". Co jeszcze poprawiła?

Tara Jayne McConachy chciała upodobnić się do Barbie. Efekt jest opłakany

Tara Jayne prezentuje ciało na stronach, gdzie zarabia, pokazując się nago. "Daily Mail" podał niegdyś, że przez ostatnie lata na operacje plastyczne wydała ponad 200 tys. dolarów, czyli około 850 tys. zł. Ma na koncie kilkanaście poważnych zabiegów. Pięć razy operowała biust, a nos sześć razy. Ma także implanty pośladków, systematycznie powiększa usta i robi botoks. To jednak nie koniec planowanych zmian.  

Kolor oczu, by był bardziej zielony, powieki, lifting brwi, prawdopodobnie implanty policzków, mały lifting twarzy, a może nawet usunę kilka żeber - twierdzi Tara Jayne.
 

O celebrytce zrobiło się głośno, gdy wzięła udział w emitowanym w stacji E! programie "Botched", którego bohaterami są osoby będące ofiarami nieudanych operacjach plastycznych. 

Trzeba przyznać, że zanim McConachy zaczęła majstrować przy wyglądzie, wyglądała zupełnie normalnie. Z roku na rok rysy jej twarzy i ciało diametralnie się jednak zmieniały. Wystarczy spojrzeć na stare zdjęcia. W 2019 roku widać było dużą ingerencję lekarzy, ale jest wygląd nie był jeszcze tak karykaturalny. 

 

Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony. 

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub pcpm.org.pl/ukraina.

Więcej o: