Więcej ciekawych newsów znajdziesz na Gazeta.pl
Joanna Kurowska to polska aktorka, która dorastała na Kaszubach. Początkowo rozwijała karierę na deskach teatru, a później zaczęli się do niej odzywać producenci filmów i seriali. Życie Kurowskiej nigdy nie było proste. W 2014 roku jej mąż popełnił samobójstwo. Ma też inne przykre wspomnienia.
Aktorka w wywiadzie-rzece, który został opublikowany w formie książki, wspomniała jeden z obrazków z dzieciństwa. Wspomniała moment, kiedy ojciec pchał wózek z nieżyjącym dwuletnim bratem. Okazało się, że świeże mleko pochodziło od krów chorujących na pryszczycę. To ona miała je wypić tego dnia. Do dziś odczuwa poczucie winy.
Mój ojciec, który pcha wózek z moim bratem, już nieżyjącym… Co się stało? Zmarł. Matka kupowała mleko krowie od gospodarzy, żebyśmy mieli prawdziwe [...]. Podobno do mleka dosypywano proszku IXI, by nie kwaśniało. Tego dnia matka poszła po mleko przeznaczone dla mnie - wyznała Joanna Kurowska.
Rodzice Kurowskiej kłócili się o imię dla Joanny. Ojciec chciał, aby nazywała się Katarzyna Barbara. Z domu, z którego pochodził, panowała tradycja, że dziecko dostawało imię po patronie danego dnia. Postawił na swoim ignorując, głos matki.
A on dalej swoje, że u nich był taki zwyczaj, związany z jakimiś przesądami, że jeśli w ten sposób nadaje się dziecku imię, to ono będzie szczęśliwe.
W latach 80. podczas studiów w szkole filmowej zdecydowała, że przestanie używać imienia nadanego przez ojca. Za sprawą sugestii wykładowcy, który nie chciał, aby w ośmioosobowej grupie znajdowały się dwie Katarzyny. Wtedy stała się Joanną i była zadowolona z decyzji.
Na rok przyjęto niewielką liczbę osób, w grupie było nas ośmioro. Oprócz mnie była jeszcze Katarzyna Węglicka i profesor zasugerował, że w jednej grupie nie może być dwóch dziewczyn o tym samym imieniu. Od razu się zgłosiłam, że mogę być Joanną. Bardzo mi się to spodobało - zdradziła.
Wiedzieliście, że Joanna Kurowska nazywała się kiedyś inaczej?