Nastassja Kinski na filmowym ekranie zachwycała kreacjami aktorskimi, a poza nim nie stroniła od kontrowersyjnych znajomości i odważnych sesji zdjęciowych. W wieku 13 lat zadebiutowała rolą niemej żonglerki w „Fałszywym ruchu” Wima Wendersa. Potem posypały się kolejne propozycje, a że Kinski miała znane nazwisko i nie bała się wyzwań, jej kariera kwitła w najlepsze.
Zagrała kilkadziesiąt ról, m.in. w takich filmach jak "Ludzie koty", "Kochankowie Marii" czy "Hotel New Hampshire". Od 2001 roku gwiazda dużo rzadziej angażuje się zawodowo i stroni od publicznych wyjść. Ostatnio jednak można było zobaczyć ją w jednym z tanecznych show, w którym wystąpiła na parkiecie.
56-latka tańczyła w nim w zwiewnej, czarnej kreacji, która ze smakiem odsłoniła jej zgrabne nogi i wciąż smukłą sylwetkę. Trzeba przyznać, że aktorka jest w świetnej formie, a czas jest dla niej bardzo łaskawy.
Kinski jest córką jednego z największych niemieckich gwiazdorów, co z pewnością ułatwiło jej rozpoczęcie kariery jeszcze jako nastolatka, ale też było jej przekleństwem. Klaus Kinski nie był bowiem wymarzonym ojcem, a aktorka po jego śmierci nie szczędziła mu gorzkich słów. Dopiero po latach przyznała, że była przez niego molestowana.
Był tyranem – powtarzała w „Bildzie”. - Kiedy zmarł, niektórzy ludzie podchodzili i mówili, że jest im przykro. Mnie nie było.
Polskim widzom Kinski była najlepiej znana z filmu "Tess" Romana Polańskiego, za którą została nagrodzona Złotym Globem. I choć krytycy docenili rolę młodziutkiej wówczas, bo 16-letniej aktorki, o wiele więcej mówiło się o jej rzekomym romansie z polskim reżyserem.
To nie był żaden romans, tylko drobna miłostka. Mógł mnie uwieść, ale tego nie zrobił. Szanował mnie – wspominała w „Guardianie”.
My życzymy jej kolejnych fantastycznych ról.
AW
.