Marzena Rogalska padła w sobotę ofiarą nieudanego triku zwanego "Rosyjska ruletka". Rzecz działa się na żywo na antenie TVP, a dziennikarka, przy wydatnej pomocy przedstawiającego trik Pana Ząbka, z rozmachem uderzyła dłonią w jedną ze stojących przed nią papierowych toreb. Pech chciał, że znajdujący się w niej gwóźdź zranił Rogalską.
Dziennikarka natychmiast została opatrzona i jeszcze tego samego dnia poprosiła na antenie, żeby nie wyżywać się na Panu Ząbku. Natomiast kilka godzin później pojawiły się pierwsze spekulacje, że całość była wyreżyserowana , a Rogalska tylko udawała zranioną.
Spekulacji i komentarzy nazbierało się tak dużo, że Marzena Rogalska zdecydowała się wydać oświadczenie na FB.
Jestem dziennikarką, dla której wiarygodność, prawda i rzetelność to wartości nadrzędne. Ich się trzymam zawsze, także i w tej sprawie. Podkreślam - to był wypadek i wydarzył się na wizji. To co się stało z moją dłonią chirurg opisał: rana szarpana dochodząca do grzbietu dłoni - napisała.
Marzena Rogalska od początku utrzymywała, że to był wypadek - w przeciwieństwie do Pana Ząbka, który do tej pory jednoznacznie tego nie przyznał, co tylko zwiększało zamęt. Dziennikarka w oświadczeniu odniosła się i do tego.
Po moim powrocie ze szpitala, w obecności całej redakcji Pan Ząbek przepraszał i płakał, że jego kariera jest skończona. Stanęłam w jego obronie, prosząc o mniej hejtu, a więcej wyrozumiałości. Nie rozumiem postawy Pana Ząbka, który stara się chronić swój wizerunek moim kosztem, nie mówiąc jak było naprawdę, że doszło do wypadku w PNŚ i pozwalając snuć domysły - kończy swój wpis dziennikarka.
JZ