Paparazzi kilka dni temu dwa razy spotkali Julię Roberts , gdy ta była bez makijażu, z kiepską fryzurą i - delikatnie mówiąc - w niedbałym stroju. Aktorka, która niedawno skończyła 47 lat, mimo braku gwiazdorskiej oprawy, nie wygląda jednak na swoje lata.
<< ZOBACZ NAJNOWSZE ZDJĘCIA JULII ROBERTS >>
Ostatnie, pamiętne wystąpienie Renee Zellweger na czerwonym dywanie , skłoniło opinię publiczną do pochylenia się nad problemem presji młodego wyglądu, której poddawane są kobiety. Szczególnie silna jest ona w Hollywood, gdzie z każdym kolejnym rokiem i każdą kolejną zmarszczką zmniejsza liczba ról, do jakich aktorka może zostać zaangażowana. Na fali otwartej dyskusji o stosowaniu różnorakich zabiegów odmładzających - mniej lub bardziej agresywnych - wyróżnia się wypowiedź Julii Roberts.
Według hollywoodzkich standardów, to myślę, że dużo ryzykuję faktem, że nie mam liftingu - cytuje słowa aktorki z rozmowy z "You magazine" The Guardian.
Aktorka zdradziła, że jej przepisem na odnalezienie równowagi w tym środowisku, jest "studiowanie jogi na bardziej świadomym poziomie". Roberts jest praktykującą hinduistką.
47-letnia Roberts od kilku lat jest ambasadorką marki Lancome. W 2012 roku głośnym echem odbiła się reklama podkładu tej firmy, której, ze względu na zbyt poważne wyretuszowanie twarzy aktorki, zakazano na m. in. w Wielkiej Brytanii. Z cytowanego już wywiadu wynika, że teraz zdobywczyni Oscara reprezentuje bardzo zdecydowane stanowisko w kwestii charakteru współpracy z Lancome.
Powiedziałam Lancome, że chcę być starzejącą się modelką, więc mają mnie trzymać jeszcze przynajmniej z pięć lat, aż będę po pięćdziesiątce.
karo