Właśnie rozpoczął się proces Rafała M. Znany tancerz jest oskarżony o znieważenie policjantów na służbie.
Pewnym zaskoczeniem był fakt, że Rafał M . zjawił się w czwartek w toruńskim sądzie, bo sprawa mogła odbyć się bez niego, czytamy na Torun.gazeta.pl. Rafał M. zdecydował się jednak zeznawać i wyjaśnić, co według niego zdarzyło się 23 czerwca 2013 roku. Tancerz został zatrzymany przez policję na ul. Zbożowej w Toruniu. O. 5 rano wychodził akurat z bloku. W mieszkaniu odwiedził z kolegą dwie znajome. Kiedy wyszedł policjanci obezwładnili go gazem i zakuli w kajdanki (Znany tancerz usłyszał zarzut znieważenia policjanta. "Wykazywał czynny opór").
Rafał M. w sądzie przyznał, że kiedy sąsiadka wezwała policję, krzyknął z balkonu do znajomych:
"O k... psy przyjechały"
Chciał uniknąć zamieszania, więc wyszedł na ulicę, tam jednak złapali go policjanci.
Usłyszałem ich krzyk, ale nie zrozumiałem, co mówili, po czym znalazłem się na ziemi i zostałem zagazowany - powiedział Rafał M.
Policjanci twierdzą, że M. nie chciał się wylegitymować. M. zaprzeczył temu, że znieważał policjantów.
Nie ukrywam, że były bluźnierstwa. Byłem tak zszokowany, że nie jestem już w stanie podać, co mówiłem - zeznał. Czy używał pan słów: "psy, pały, skur..." - pytał przewodniczący.
Na pewno nie obrażałem funkcjonariuszy - powiedział.
Na koniec Rafał M. okazał skruchę.
Niepotrzebne były te słowa na balkonie - powiedział.
Tancerz twierdzi, że często jest niesłusznie oskarżany z powodu tego, że jest znany. Domagał się od sądu utajnienia sprawy, ten jednak się na to nie zgodził. Na kolejnej rozprawie, która ma odbyć się w maju, będą zeznawać świadkowie.
Vic