"Nie czuję się winny" - powiedział Radosław L. z zespołu Weekend, który 29 sierpnia ubiegłego roku w trakcie kręcenia programu "Mistrz kierownicy, najszybszy kierowca disco" przejechał operatora Pawła Hołubowicza z TVP Białystok.
Wypadek wydarzył się, gdy prowadzony przez Radosława L. gokart KTM, ważący prawie 800 kg, wypadł z toru i uderzył w Hołubowicza. Operator miał zmiażdżone nogi, ciężkie obrażenia wewnętrzne, trzeba mu też było usunąć śledzionę. Teraz portal Gazeta.pl informuje, że muzyk nie przyznaje się do winy. Z artykułu dowiadujemy się, że Radosław L. nie dogadał się z Hołubowiczem, który w tej chwili przechodzi rekonwalescencję i pobiera zasiłek chorobowy z ZUS.
Czuję się już lepiej, ale na pewno w tym roku nie wrócę do pracy. Najpierw muszę przejść operację lewego kolana, ale i na nią muszę poczekać, bo wciąż noszę stabilizator. Zabieg będzie możliwy dopiero po zdjęciu stabilizatora - mówił Hołubowicz dla Gazeta.pl .
14 listopada Radosław L. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Hołubowicza, jednak nie przyznał się do winy.
Czy czuję się winny? Nie czuję się winny z powodu tego, co się stało. Jeżeli ktoś miałby czuć się winny, to wszyscy. Wszyscy brali w tym udział. To nie było zamierzone. To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności - powiedział.
Sprawą zajmuje się prokuratura w Rykach. Można by ją szybko zakończyć, gdyby pomiędzy oboma mężczyznami doszło do ugody.
Jak ustaliła "Wyborcza", propozycja ugody finansowej padła, ale w sposób nieformalny. Wyszedł z nią jeszcze w listopadzie pełnomocnik Radosława L. Od tamtej pory cisza. Kamerzysta nie chce tego komentować - czytamy na stronie portalu Gazeta.pl .
Brak zgody oznacza, że prokuratura będzie kontynuować śledztwo.
alex