We wtorek Edyta Górniak dowiedziała się o śmierci swojego byłego menadżera, Wiktora Kubiaka. Swoim bólem podzieliła się z fanami na Facebooku.
Potrafię śpiewać nawet w ogromnym przygnębieniu, ale teraz? Na razie nie mam po co wracać do studia. Wiktor Kubiak - mój pierwszy Manager zmarł. Jak ja mam to sobie wytłumaczyć ?! Jak ?!!! Boże Jedyny Mój... jak ? - napisała na Facebooku.
Wokalistka była bardzo związana z Kubiakiem. To on oprowadzał ją po Londynie i opiekował się nią, kiedy nagrywała swój pierwszy anglojęzyczny album w 1997 roku.
Dziś w przerwie wyszłam na spacer po pięknym parku w Londynie, mieście w którym wszystko się zaczęło. W którym zrealizowały się marzenia niemożliwe, w którym zaczęła się moja podróż międzynarodowej drogi muzycznej, w którym Wiktor przedstawiał mnie kolejnym kompozytorom, uczył języka, uczył życia. Był pierwszą osobą, która próbowała wytłumaczyć mi dlaczego artystę trzeba chronić. Pokazał mi obraz Managera, z którym nikt już potem nie mógł się mierzyć.
Ból Edyty Górniak jest na tyle duży, że wrzuciła do sieci nagranie, na którym widać, jak płacze.
Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale wiem że muszę dokończyć tą płytę. Spróbuję - mówiła przez łzy.
Na Facebooku dodała:
CIĘŻKO MI ODDYCHAĆ JAKOŚ. BYŁAM W AIR STUDIOS. HISTORYCZNE MIEJSCE. NAGRYWALIŚMY W NIM Z WIKTOREM LINGER. ŻYCIE JEST NIEPRZEWIDYWALNE
KOCHANI.... CZYTAM WASZE SŁOWA. NIE MOGĘ NAWET PRZEŁKNĄĆ ŁYKA WODY OD KIEDY SIĘ DOWIEDZIAŁAM. NIE MOGĘ PRZESTAĆ PŁAKAĆ. BOLI MNIE GŁOWA. WCZORAJ PISAŁAM DO NIEGO ZE STUDIA. NIE ODPISAŁ. MYŚLAŁAM ŻE JEST ZAJĘTY..
Przeczytajcie cały wpis Edyty Górniak.
Są momenty w życiu, kiedy żadne słowa nie wydają się być odpowiednie. Czuje pustkę. Mam tyle pięknych wspomnień muzycznych. Tyle pamiątek szczęścia wspólnego, znaków Miłości ! Boże Jedyny, żebym ja kiedykolwiek wierzyła w siebie tak, jak wierzył we mnie ten Człowiek !! Nigdy nie rozumiałam za co tak Kochał we mnie artystę. Nie rozumiałam tego przysięgam. Szczególnie na początku mojej drogi, kiedy niczego jeszcze nie umiałam przecież. Czuję taką dziurę w sercu, jakby ktoś wrzucił do niego granat. Mieliśmy się spotkać w piątek, potem w sobotę. Przekładałam to spotkanie bo przeciągały się godziny prac studyjnych. Najbliżsi moi chcąc zapewnić mi wyciszenie, abym oddała całą uwagę Muzyce, nie powiedzieli mi dlaczego nie dostałam sma zwrotnego w piątek. Dziś w przerwie wyszłam na spacer po pięknym parku w Londynie, mieście w którym wszystko się zaczęło. W którym zrealizowały się marzenia niemożliwe, w którym zaczęła się moja podróż międzynarodowej drogi muzycznej, w którym Wiktor przedstawiał mnie kolejnym kompozytorom, uczył języka, uczył życia. Był pierwszą osobą, która próbowała wytłumaczyć mi dlaczego artystę trzeba chronić. Pokazał mi obraz Managera, z którym nikt już potem nie mógł się mierzyć.. Potrafię śpiewać nawet w ogromnym przygnębieniu, ale teraz ? Na razie nie mam po co wracać do studia. Wiktor Kubiak - mój pierwszy Manager zmarł. Jak ja mam to sobie wytłumaczyć ?! Jak ?!!! Boże Jedyny Mój... jak ? Ogromna część mnie, mojego życia. Moja historia. Nasza wspólna historia.. ! Gdyby nie Wiktor, nie byłoby METRA, Litanii, Broadway'u, Eurowizji, pierwszej, drugiej płyty światowej. Byłabym innym człowiekiem. Być może nawet nie znalibyśmy się. Jestem zrozpaczona.. Proszę o Waszą modlitwę za Wiktora. Za Wiciaka.. Dziękuję. ED
Vic