Czasem jest tak, że zawodowo odnosi się sukcesy, ale w życiu prywatnym nie dzieje się najlepiej. Tak jest w przypadku Justyny Steczkowskiej .
Gwiazda zakończyła niedawno prace nad nową płytą, która miała ujrzeć światło dziennie jeszcze w tym roku. Nic z tych planów jednak nie wyjdzie. Wszystko przez chorobę męża piosenkarki, Macieja Myszkowskiego. Justyna bardzo ją przeżywa, bo rodzina jest dla niej najważniejsza. Podjęła więc jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu:
Przyszedł czas kiedy muszę się skupić na rzeczach innych niż muzyka... To moje głęboko prywatne sprawy, dlatego nie chciałabym się rozpisywać zbyt dużo na ten temat - pisze gwiazda na oficjalnej stronie.
I dodaje:
Niemniej jednak chcę Wam przekazać, że płyta "XV", mimo tego, że jest już gotowa, łącznie z trzema naprawdę dobrymi teledyskami (kręconymi w trzech różnych krajach) będzie miała premierę na początku przyszłego roku.
To dobra decyzja, bo promocja nowej płyty pochłonęłaby mnóstwo czasu. Wywiady, sesje zdjęciowe i koncerty. Na koniec Steczkowska poprosiła o wsparcie:
Chwilowo proszę Was o wsparcie Bo, nie jest łatwo, ale wiem, że wyjdziemy z tego (bo, już jesteśmy blisko )
Tygodnik "Rewia" odkrywa tajemnicę choroby Macieja Myszkowskiego. Znajomy pary twierdzi, że to było jak grom z jasnego nieba:
To było jak rażenie piorunem. Młodemu, silnemu, wysportowanemu mężczyźnie lekarze tłumaczą, że konieczna jest operacja. A potem okazuje się, że trzeba przejść przez długą i wyczerpującą organizm terapię. I że nie wolno się załamywać, bo dobra forma psychiczna jest bardzo ważna w tego typu leczeniu.
Trzymamy kciuki za Justynę Steczkowską i za jej męża. Oby wszystko skończyło się dobrze.
Mrock