Znajomy piosenkarki na łamach magazynu opowiada o kulisach zerwania współpracy piosenkarki z fryzjerem, którego ponoć uwielbiała.
Rozstała się z nim w trybie natychmiastowym. Wcześniej była nim zachwycona i polecała go koleżankom. Zirytowała się, gdy jej kolejny kaprys związany z wyglądem fryzjer mógł spełnić dopiero następnego dnia. A ona nie znosi czekać. Jest jak rozkapryszona dziewczynka, która wszystko musi mieć natychmiast.
O Edycie nie ma dobrego zdania również jeden z popularnych dziennikarzy, który pragnie pozostać anonimowy, ponieważ nie chce z nią zadzierać.
Nie jest w stanie pogodzić się z tym, że ktoś inny ma rację. Zaczyna wtedy krzyczeć!
Może to Robert Leszczyński? W końcu parę lat temu oblała go wódką, za niezbyt pochlebną recenzję. Musimy przyznać, że nie znaliśmy Edyty od tej strony. Jesteśmy zaskoczeni, choć bierzemy pod uwagę fakt, iż ta cała krytyka może być związana z ostatnim wyznaniem Edyty, że chce zaśpiewać hymn na Euro 2012. Czyżby wrogie jej lobby zaczęło już czarny PR?