• Link został skopiowany

Rusza proces Diddy'ego. Wyciekły szczegóły. Raperowi grozi nawet dożywocie

Diddy przez niemal osiem miesięcy siedział w nowojorskim areszcie. W końcu rusza jego proces. Do sieci trafiły pierwsze informacje na temat tego, jak ma wyglądać sprawa sądowa rapera.
Sean 'P. Diddy' Combs
Sean 'P. Diddy' Combs; Fot. REUTERS/Lucas Jackson; REUTERS/Jane Rosenberg

16 września 2024 roku Sean "Diddy" Combs został zatrzymany i aresztowany. Nie pozwolono mu wyjść za kaucją. Raper usłyszał też zarzuty prokuratorskie. Jak wynika z akt sprawy, które liczą sobie 17 stron, jest oskarżany o "stworzenie przedsiębiorstwa przestępczego, którego członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami, przekupstwem i utrudnianiem wymiaru sprawiedliwości". Od tego czasu Diddy przebywa w areszcie Metropolitan Detention Center na Brooklynie, gdzie czeka na proces. Ten ma ruszyć już 5 maja. Zagraniczne media podają, jak ma wyglądać. 

Zobacz wideo Skandal seksualny w Hollywood. Molestowanie i gwałty w świecie show-biznesu. Kto został oskarżony, a kto padł ofiarą?

Rusza proces Diddy'ego. Tego można się spodziewać

Diddy zostanie doprowadzony do sądu w Nowym Jorku 5 maja, w godzinach porannych. BBC podało, że proces rozpocznie się od wyboru ławy przysięgłych. Wybór tejże może potrwać nawet kilka dni, dlatego też zagraniczne media wskazują, że oświadczenie wstępne prawników, a następnie początek zeznań mogą przypaść dopiero na przyszły tydzień. Portal Ozarks First pisze, że według wstępnych szacunków proces potrwa co najmniej osiem tygodni. Raperowi grozi nawet dożywocie. 

Z aktu oskarżenia wynika, że Combs, korzystając ze wsparcia osób ze swojego otoczenia i pracowników swojej sieci biznesowej, przez dwadzieścia lat znęcał się nad ludźmi i zmuszał ich m.in. do aktów seksualnych. Do wielu z nich miało dojść podczas tzw. imprez rapera z udziałem pracownic seksualnych tzw. Freak Offs. Kiedy ofiary się buntowały, Combs i jego wspólnicy mieli uciekać się do aktów przemocy, w tym bicia, porwań i podpaleń. Combs nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Raper twierdzi, że jest niewinny. Jego prawnicy podkreślają, że nigdy nie zmuszał ludzi do rzeczy, których nie chcieli robić.

Diddy już od lat ma kłopoty z prawem

W listopadzie 2023 roku piosenkarka R&B Casandra Ventura znana szerszej publiczności jako Cassie wyznała, że Diddy przez dziesięć lat wielokrotnie ją gwałcił i bił. Słowa piosenkarki miało potwierdzić nagranie z 2016 roku, które udostępniła telewizja CNN.  Widać na nim Diddy'ego, który okryty ręcznikiem biegnie przez hotelowy korytarz do stojącej przy windzie kobiety, a następnie uderza ją w głowę. Ową kobietą była Cassie. Na kolejnych kadrach nagrania widać, jak raper kopie leżącą nieruchomo piosenkarkę, a następnie łapie ją za bluzę i ciągnie w kierunku pokoju hotelowego. Kiedy kobieta próbuje się podnieść i zbierać porozrzucane wokół siebie rzeczy, jej partner wraca i znów ją popycha.

Piosenkarka w jednym z wywiadów powiedziała jednak, że Diddy był wobec niej agresywny od samego początku trwania ich związku. Gdy próbowała rozstać się z raperem w 2018 roku, ten miał zmusić ją do wejścia do domu w Los Angeles, a następnie zgwałcić.

Ostatecznie raper zaprzeczył słowom byłej partnerki, ale para zawarła ugodę. "Żeby było jasne, decyzja o ugodzie w żadnym wypadku nie oznacza przyznania się do wykroczenia. Decyzja pana Combsa o ugodzie w żaden sposób nie podważa jego całkowitego odrzucenia roszczeń" - powiedział prawnik rapera Ben Brafman w rozmowie z "The Independent

Więcej o: