Polska drużyna zakończyła już przygodę z mundialem, jednak pierwszy raz od ponad 30 lat reprezentacji udało się awansować z grupy. Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do informacji, że premier obiecał reprezentacji i jej sztabowi szkoleniowemu premię o wysokości 30 milionów, jeśli dotrą do 1/8 finału. Te doniesienia wywołały prawdziwą burzę. Rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego w końcu zabrał głos i powiedział, że pieniądze mają być przeznaczone na poczet specjalnego funduszu, z którego zostaną sfinansowane szkolenia, także te dla dzieci. Sam premier również zapowiedział, że nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy. Członkowie reprezentacji nie chcieli zabierać głosu, jednak milczenie przerwał w końcu Robert Lewandowski w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Według Roberta Lewandowskiego ta sprawa jest kolejnym pretekstem, aby poróżnić Polaków. Piłkarze są ofiarami tej sytuacji.
Cała ta sprawa stała się trochę pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej, w której jest chyba dużo polityki, sporów różnych frakcji, również wokół PZPN-u, wokół zwolenników i przeciwników trenera. Tylko że to wszystko się dzieje poza piłkarzami, którzy razem z kibicami są ofiarami tej sytuacji. Każdy głos jest wykorzystywany, przekręcony, dopasowany do tezy, która danej osobie pasuje. I piłka, zamiast łączyć ludzi, tu nas chyba podzieliła. I to jest dla mnie najgorsze.
Lewandowski dodał, że rozmowa na temat premii była luźna i piłkarze nie traktowali jej poważnie.
To spotkanie trwało tak naprawdę parę minut przed naszym wyjazdem z hotelu na lotnisko. To była luźna rozmowa. Tam padła z ust premiera jakaś deklaracja, ale powiem szczerze, że my, piłkarze, nie traktowaliśmy tego tak bardzo poważnie.
Sportowiec zapewnia, że kadra nie oczekiwała żadnej premii. Piłkarze zarabiają przede wszystkim w klubach.
My niczego nie oczekiwaliśmy, niczego nigdy się nie domagaliśmy i też nie wyciągnęliśmy rąk po publiczne pieniądze (...) My zarabiamy pieniądze przede wszystkim w klubach i to jest nasz zarobek.
Lewandowski dodał, że cieszy się z ostatecznej decyzji o nieprzyznaniu premii.
Zobacz też: 30 milionów podzieliło kadrę. Lewandowski miał pokłócić się z Michniewiczem