Anna Przybylska doczekała się swojej pierwszej biografii. Książkę, zatytułowaną po prostu "Ania", napisało dwóch dziennikarzy: Grzegorz Kubicki i Maciej Drzewicki. Spotkanie promocyjne odbyło się we wtorek w Centrum Premier w siedzibie Agory w Warszawie.
Jej marzeniem było aktorstwo. Kiedy była mała, ciągle tańczyła, śpiewała, deklamowała - wspominała zmarłą jej matka, Krystyna Przybylska.
Przypomniała też, jakie emocje towarzyszyły jej, kiedy 19-letnia Anna debiutowała u Radosława Piwowarskiego w "Ciemnej stronie Wenus".
Bałam się jej udziału w filmie, ale uważałam, że jako rodzic powinnam jej pomagać, wspierać jej marzenia. I zaufałam panu Piwowarskiemu, który obiecał, że będzie traktował ją jak córkę - mówiła.
Odrobinę nostalgii wprowadziła siostra Anny, Agnieszka Kubera.
Kiedy zagrała w „Złotopolskich”, poczuliśmy, że może jej się udać. Przede wszystkim była sympatyczna, normalna. Z domu wyniosła porządne wychowanie. Kiedyś wróciła z siatką lodów. Dostała je, bo "jako jedyna na osiedlu mówi "dzień dobry".
Podkreśliła też, że Annie nie uderzyła do głowy woda sodowa.
Pewnie każdemu, kto więcej zarobi i staje się sławny, na początku trochę odbija, ale szybciutko się z tego otrząsnęła.
Na spotkaniu pojawili się także reżyserzy, którzy mieli możliwość ustawiać Annę Przybylską przed kamerą: Eugeniusz Korin (w "Sępie") i Krzysztof Jaroszyński (w "Daleko od noszy").
Patrzyłem w kamerę i myślałem: "Mój Boże, jakie ona ma oczy". Muszę to powiedzieć: Ania była wybitną aktorką. A kamera ją uwielbiała. Tego się nie da wytłumaczyć, ona po prostu skupiała na sobie uwagę - wspominał Korin.
Spotkało mnie duże szczęście, że Ania trafiła do serialu „Daleko od noszy”. Miała urodę, wrażliwość i zuchwałość. Była królową garderoby. I doskonale wiedziała, że wiele jej się wybacza - opowiadał Jaroszyński.
Wśród osób przywołujących postać zmarłej Przybylskiej była także jej przyjaciółka, Katarzyna Bujakiewicz. Specjalnie dla gości spotkania przywiozła szneki z glancem, czyli drożdżówki z lukrem. Opowiadała o wspólnym imprezowaniu oraz o... Annie całującej się z Andrzejem Piasecznym. Przybylska i Piaseczny byli bowiem dobrymi znajomymi, oboje grali w "Złotopolskich", gdzie ona - piękna policjantka - i on - przystojny muzyk - tworzyli serialową parę.
Ania mówiła, że najlepiej całuje Piasek! - mówiła.
Zakończenie spotkania było wyjątkowe. Na scenie pojawił się serialowy partner Przybylskiej i zaśpiewał dla niej piosenkę "Złoty środek".
To dla ciebie, Aniu - powiedział Piaseczny podnosząc do góry oczy.
Biografia Anny Przybylskiej "Ania" od 27 września jest dostępna w księgarniach.
JZ