Anna Lewandowska o cieniach bycia żoną Lewego. Takich słów w rozmowie z Kwaśniewską nikt się nie spodziewał

Anna Lewandowska odkąd stała się rozpoznawalna w Polsce i za granicą musi częściej gryźć się w język. Co jeszcze przeżywała wskutek skoku popularności?
Anna Lewandowska, Robert Lewandowski
YT BizuteriaYES, KAPiF

Anna Lewandowska z upływem czasu coraz bardziej otwiera się w mediach. Zaczęła pokazywać córki i chętniej opowiada o relacji z Robertem Lewandowskim. Ten duet zna każdy i idą za tym nie tylko blaski, ale i cienie. Nie jest tajemnicą, że pozycję Lewej w show-biznesie wzmocniła relacja z piłkarzem. Sama zainteresowana przyznała, z czym to się wiązało.

Zobacz wideo Krupińska wpadła do Lewej w odwiedziny

Anna Lewandowska jasno o minusach sławy. "Nie chciała nikomu zaszkodzić"

Życie u boki gwiazdy piłki nożnej z takimi sukcesami nie jest łatwe dla jego bliskich. - Byłam postrzegana przez pryzmat bycia żoną Roberta Lewandowskiego. Przez wiele lat się czułam osobą, której nie wypada czegoś powiedzieć, której nie wypada czegoś zrobić, która gdzieś była w takiej złotej klatce, której mówiono, co ma robić, gdzie ma iść, jak ma robić - zaczęła Lewandowska w rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską w podcaście "Jestem kobietą". Żona Lewandowskiego związała całe życie ze sportem, a ścianki były jedynie dodatkiem. Przyznała po latach, że na początku była ciekawa blasku fleszy.

- Chęci były, że wkroczyć do show-biznesu, bo nie będę mówiła, że nie. Próbowałam tego i mam dzisiaj na ten temat swoją opinię, dystans do tego. (...) Byłam taką zupą pomidorową w pewnym momencie, a to tylko dlatego, że nie chciała nikomu zaszkodzić, a i tak za każdym razem ta taka moja przekora gdzieś wychodziła - dowiadujemy się od Lewej.

Anna Lewandowska wspiera kobiety. Tym postem wiele zmieniła

Milionowe biznesy, rozwinięte social media, bycie mamą i żoną nie wykluczają chwil słabości. Okazuje się, że jedna z najbardziej rozpoznawalnych Polek również miewa takie dni. Lewandowska w jednym z wpisów przyznała się do słabych momentów, czym na pewno dodała otuchy innym. "Są dni, kiedy czuję się 'not enough' (niewystarczająca - przyp.red.). I aż ciężko mi to pisać, bo wiem, że wiele osób mogłoby od razu powiedzieć: 'Ale jak to? Przecież tyle robisz!'. Inni pewnie skomentowaliby to jeszcze mocniej…" - napisała. "I myślę sobie, że gdybym mogła coś zmienić, to chyba kilka lat temu przestałabym tak bardzo udowadniać wszystkim. Dzisiaj nic nie chcę udowadniać. Chcę być szczęśliwa, robić to, co kocham" - uzupełniła.

Więcej o: