Enrique Iglesias cieszył się ogromną popularnością na początku lat dwutysięcznych. Piosenkarz miał również całkiem sporo grono fanów w Polsce. Nic więc dziwnego, że w końcu zdecydował się na koncert w naszym kraju. Wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Pod sceną zgromadziły się prawdziwe tłumy. Niestety, cały koncert okazał się wielkim rozczarowaniem. Co takiego wydarzyło się tego pamiętnego dnia?
Na ten występ czekało mnóstwo osób. Lista przebojów, które miał wykonać Enrique była naprawdę imponująca. Wśród nich znalazły się takie hity jak "Bailamos", "Rhythm Divine" i "Be With You". Entuzjazm opadł, kiedy okazało się, że wokalista śpiewa z playbacku. W sieci pojawił się nawet fragment z fałszującym Enrique, na którym wyraźnie było słychać jego prawdziwy głos. Koncert wyśmiali nie tylko polscy fani, ale również zagraniczni dziennikarze. Nagranie z występu pojawiło się w programie "The Howard Stern Show". Dziennikarz naśmiewał się z umiejętności Iglesiasa. "Jeżeli ta taśma jest naprawdę nagraniem głosu Iglesiasa, to jest to prawdopodobnie fragment jego wygłupów z dźwiękowcami" - usprawiedliwiał go wtedy rzecznik. Sam piosenkarz zgłosił się nawet do Howarda i zadeklarował chęć występu, by udowodnić wszystkim, że potrafi śpiewać. Iglesias pojawił się jakiś czas później w programie, w akustycznej aranżacji. Występ okazał się pozytywnym zaskoczeniem.
Jakiś czas temu w rozmowie z Today piosenkarz opowiadał o swoich dzieciach. Okazuje się, że może liczyć na ich wsparcie w każdej dziedzinie. W pewnym momencie temat zszedł na jego syna Nicholasa. Kiedy chłopiec po raz pierwszy zobaczył ojca na scenie, zaniemówił. "Widział wiele teledysków i klipów z występów na scenie, ale możliwość zobaczenia tego na żywo, produkcji i świateł, to było jak 'o mój Boże'. Czuł się, jakby obserwował kosmitę lub UFO, w dobrym tego słowa znaczeniu" - wyznał. ZOBACZ TEŻ: Anna Kurnikowa i Enrique Iglesias są razem od ponad 20 lat. Znajomość zaczęli od... kłótni