Aktor "Naszej historii", "Lamparta" i "Pana Kleina" był bardzo przywiązany do belgijskiego malinoisa o imieniu Loubo. Chciał, aby dziesięcioletni pies został uśpiony i pochowany razem z nim. Wolał taki scenariusz niż świadomość tego, że czworonożny przyjaciel tęskni za właścicielem. Po licznych protestach nie doszło do spełnienia tej nietypowej prośby. Co zatem będzie z psem?
- Jeśli umrę przed nim, poproszę weterynarza, aby nas razem uśpił. Wolałbym to, niż patrzeć, jak umiera na moim grobie z tak wielkim cierpieniem - przekazał aktor w dawnym wywiadzie dla "Paris Match". - To mój pies na koniec życia... Kocham go jak dziecko. Miałem w życiu 50 psów, ale z tym mam szczególną więź. Tęskni za mną, gdy mnie nie ma - dodał. Delon szybko doczekał się krytyki organizacji 30 Million Friends. Prezeska fundacji skomentowała sprawę. - Gdyby miał odejść przed Loubo, a nikt - w co wątpię - nie byłby w stanie się nim zająć, fundacja 30 Million Friends oczywiście podjęłaby się znalezienia kogoś godnego zaufania, aby zapewnić jego dobrostan - mówiła swego czasu Reha Hutin. Ostatecznie pies słynnego aktora nie został uśpiony. Do tej decyzji odniosła się rodzina Delona.
Loubo jest częścią rodziny i zostanie z nimi
- miała zapewnić córka aktora Fundację Brigitte Bardot.
Głos w sprawie zabrała także francuska organizacja SPA zajmująca się ochroną praw zwierząt. "Życie zwierzęcia nie powinno zależeć od życia człowieka. SPA jest gotowa przyjąć psa i znaleźć mu rodzinę" - napisano w oświadczeniu na platformie X. Zaledwie rok temu Alain Delon zamieścił zdjęcie czworonożnego przyjaciela ze wzruszającym podpisem, który obecnie jest cytowany w mediach. "Gdziekolwiek jest nieszczęśliwy człowiek, Bóg wysyła psa. Dziękuję, Loubo, że jesteś przy swoim panu" - wspomniał wówczas aktor. Zdjęcia znanego aktora znajdziecie w galerii na górze strony.