Christina Applegate wyznała smutną prawdę o swojej codzienności. "Próbujesz wstać, ale się przewracasz"

Christina Applegate kilka lat temu wyznała, że choruje na stwardnienie rozsiane. Aktorka przyznała, że najprostsze czynności sprawiają jej problemy.

Christina Applegate przez lata rozbawiała widzów. Wystąpiła w kultowej komedii "Świat według Bundych" czy serialu "Już nie żyjesz". Obecnie można ją usłyszeć w podcaście "Messy", który prowadzi z Jamie-Lynn Siegler, która znana jest z "Rodziny Soprano". Obie panie chorują na stwardnienie rozsiane i w programie dzielą się swoimi przemyśleniami. 52-letnia aktorka opowiedziała o problemach, które na co dzień ją spotykają. Zdobyła się na smutne wyznanie. 

Zobacz wideo Rozenek-Majdan skomentowała wyznanie Moniki Olejnik o chorobie

Christina Applegate ma trudności z codziennymi czynnościami

Aktorka wyjawiła światu w 2021 roku, że choruje na stwardnienie rozsiane - przewlekłą chorobę, która atakuje centralny układ nerwowy. Applegate przez leki przytyła ponad 20 kilogramów. Schorzenie bardzo utrudnia jej życie, o czym często opowiada. Gwiazda nie jest w stanie poruszać się bez laski. Zdjęcie 52-latki z gali Emmy znajdziecie w naszej galerii na górze strony. Celebrytka wyjawiła również, że musi korzystać z pieluch, aby zapobiec wypadkom. Podczas jednego z odcinków podcastu "Messy" opowiedziała, że ma już spore problemy z codziennymi czynnościami m.in. z goleniem się. 

Spróbuj się ogolić, gdy twój brzuch jest tak duży jak mój. (…) Ponieważ trzeba go podnieść, a potem tam wejść… wiesz, co mam na myśli? (…) A musisz się czegoś trzymać, więc posługujesz się jedną ręką, próbujesz wstać, ale przewracasz się pod prysznicem

- wyjawiła. Koleżanka po fachu, z którą prowadzi program, miała dla niej jednak złotą radę. "Musisz siedzieć na podłodze. Musisz dosłownie siedzieć na podłodze prysznica i dziwnie się obkręcać" - poradziła Jamie-Lynn Siegler, która zmaga się z chorobą już od dwóch dekad. 

Christina Applegate przyznała, że nosi pieluchy 

Aktorka doświadczyła trudnej sytuacji podczas nocy. W pewnym momencie obudziła się ubrudzona swoimi odchodami. Przez ten incydent postanowiła, by na co dzień nosić pieluchy. - Nie wiedziałam, że to się stało. Stwardnienie rozsiane o trzeciej nad ranem i próby zmiany pościeli nie są zabawne - wyjawiła. Zaznaczyła także, że nie jest to dla niej komfortowa sytuacja, a na dodatek nie istnieją pieluchy, które wyglądałyby estetycznie i jednocześnie spełniałyby swoją funkcję. 

Więcej o: