Armie Hammer jeszcze niedawno był jednym z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów. Jakiś czas temu światło dzienne ujrzały szokujące informacje, według których gwiazdor miał dopuszczać się przemocy seksualnej i kanibalizmu. Nie został skazany, a dochodzenie zamknięto z powodu braku dowodów. Ostatecznie aktor nie usłyszał zarzutów i nie został postawiony przed sądem. Doniesienia te jednak pogrzebały jego karierę. Ostatnio Hammer był gościem podcastu "Painful Lessons", w którym opowiedział, jak wspomniany skandal wpłynął na jego życie. Słowa aktora mogą zaskoczyć.
Będący u szczytu sławy Armie Hammer stracił wszystko, kiedy na jaw wyszły szokujące informacje dotyczące jego relacji z kobietami. Aktor miał wysyłać swoim partnerkom wiadomości, w których dzielił się swoimi fantazjami pełnymi przemocy, gwałtu, a nawet kanibalizmu. Od tamtej pory gwiazdor przestał dostawać propozycje zawodowe. W podcaście "Painful Lessons" Hammer przyznał, że po skandalu jego świat początkowo legł w gruzach.
Ludzie nazywali mnie kanibalem. Jakbym jadł ludzi! Co? Wiesz, co trzeba zrobić, żeby zostać kanibalem? Trzeba jeść ludzi! To była dla mnie śmierć ego, śmierć kariery. W moim życiu wybuchła bomba neutronowa. To wszystko zniszczyło
- wspominał okres po wypłynięciu szokujących informacji.
Armie Hammer przyznał też, że z perspektywy czasu potrafi dostrzec też pozytywne strony sytuacji. Aktor zdradził, że wcześniej brakowało mu pewności siebie. - Jestem teraz w miejscu, w którym jestem za to naprawdę wdzięczny, ponieważ wcześniej, zanim przydarzyły mi się te wszystkie rzeczy, nie czułem się dobrze, nigdy nie czułem się usatysfakcjonowany, nigdy nie miałem dość, nigdy nie byłem w pełni z siebie zadowolony, nie miałem poczucie własnej wartości. Nie wiedziałem, jak kochać samego siebie. Ale miałem pracę, dzięki której mogłem dostać od innych to, czego sam sobie nie mogłem dać - wyznał Hammer. Gwiazdor wyjawił też, że planuje rozpocząć karierę scenarzysty.