Jeremy Clarkson przed świętami poznał diagnozę: COVID-19. "Bałem się, że umrę sam, w plastikowym namiocie"

Jeremy Clarkson miał koronawirusa, a diagnozę poznał przed samymi świętami. Swoimi przemyśleniami na temat choroby podzielił się w felietonie. Był przerażony.

Jeremy Clarkson ujawnił, że przed świętami dowiedział się, że ma koronawirusa. Obawiał się, że umrze i jego pierwsze myśli nie były pozytywne.

Jeremy Clarkson miał koronawirusa 

Jeremy Clarkson zdradził, że chorował na koronawirusa. Diagnozę poznał na cztery dni przed Bożym Narodzeniem. Najbardziej niepokojącym objawem był suchy kaszel, który co chwilę budził w nocy dziennikarza. Po wizycie u lekarza wiedział, że jeśli szybko nie poczuje się lepiej, będzie musiał trafić do szpitala. Tymczasem nie tylko polska służba zdrowia jest przeciążona - brytyjska NHS boryka się z takimi samymi problemami, jak polscy medycy, ale zachorowań na Wyspach jest o wiele więcej. W ciągu tygodnia w samym Birmingham liczba chorych wzrosła o 36 proc., jak podaje SkyNews.

Nic dziwnego, że informacja o zachorowaniu wiązała się dla Clarksona ze stresem - tym bardziej, że 60-latek jest w grupie ryzyka, zaś jego dotychczasowy styl życia sugerował, że najpewniej przejdzie koronawirusa bardzo ciężko. O swoich obawach napisał w felietonie dla "Sunday Times".

Jestem gruby, mam 60 lat, dwa razy chorowałem na zapalenie płuc i wypaliłem pół miliona papierosów. Prawdopodobnie umarłbym sam, w plastikowym namiocie - stwierdził.

Clarkson przyznał, że naprawdę był przerażony tą perspektywą. Mimo że od początku tego roku można się już zaszczepić, jeszcze pod koniec grudnia nie było to możliwe. Miał świadomość, że leczenie COVID-19 jest czysto objawowe i nie istnieje żaden lek bezpośrednio na tę chorobę. Bał się, że może być już za późno:

Nie zamierzam kłamać - to było dość przerażające. Przy każdej chorobie zawsze istniało poczucie, że lekarstwo i czas w końcu przyjdą na ratunek. Ale z Covid-19 musisz leżeć sam, wiedząc, że lekarstwa jeszcze nie będzie, a czas jest twoim największym wrogiem.

Przyznał też, że niepokoją go wszystkie niewiadome, które istnieją naokoło koronawirusa:

Nie wiemy, jak długo możemy kogoś zarazić. Nie wiemy, jak sobie z tym poradzić. Nie wiemy, co to z nami robi. Nie wiemy, jak długo działają przeciwciała. Nie wiemy, jak łatwo jest go złapać dwa razy. I na pewno nie wiemy, czy którakolwiek ze szczepionek będzie działać długoterminowo - kontynuował.

Ostatecznie Clarkson nie trafił do szpitala - jego objawy były na tyle łagodne, że przechodził koronawirusa w domu. Jednak wielu jego rodaków nie miało tyle szczęścia: w Wielkiej Brytanii na koronawirusa zmarło już 75 tysięcy osób. W Polsce w tym tygodniu liczba zmarłych sięgnie 30 tysięcy.

Zobacz też: Krystyna Janda zaszczepiła się poza kolejnością. Teraz porównuje się do Elvisa Presleya, który promował szczepionkę na polio

Zobacz wideo "Aaaa, ale czad! Jadę ze Stigiem!" Jeszcze nie widzieliśmy naczelnego Moto.pl w takich emocjach
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.