Przyłapali ich w niedwuznacznej sytuacji i zmusili do ślubu. Gogolewski zdradził Łaniewską z sąsiadką z bloku

Była niezapomnianą babcią Józią z serialu "Plebania" i gwiazdą filmu "Kogel-mogel". Katarzyna Łaniewska na ekranie najczęściej wcielała się w kobiety spełniające się w tradycyjnych rolach żon i matek. Nie każdy jednak wie, że w życiu prywatnym aktorki nie brakowało zawirowań, a jej pierwszym mężem był niemal dziś zapomniany amant polskiego kina.

O niektórych gwiazdach kina nieustannie głośno jest w kontekście ich burzliwego życia publicznego, podczas gdy o innych słyszymy głównie za sprawą ich kariery i ról. Do tej drugiej grupy należała zmarła 7 grudnia 2020 roku Katarzyna Łaniewska. Aktorka znana widzom z produkcji takich, jak m.in. kultowy "Kogel-mogel", popularny serial "Plebania", głośny film "Przesłuchanie" czy kontrowersyjny "Smoleńsk" w ostatnich latach swojego życia zasłynęła także dzięki przekonaniom politycznym. Twierdziła nawet, że środowisko aktorskie odrzuciło ją ze względu na jej prawicowe poglądy. Ale niewielu pamięta, że Katarzyna Łaniewska w młodości przeżyła wielki miłosny zawód, a szczęście znalazła dopiero u boku drugiego męża. Pierwszy - aktor, łamacz kobiecych serc o fizjonomii hollywoodzkiego amanta, Ignacy Gogolewski - zostawił ją dla charyzmatycznej gwiazdy telewizji. Co ciekawe i nietypowe, wybranka była od Łaniewskiej o kilka lat starsza, a mieszkała w tym samym bloku - zaledwie cztery piętra niżej. Nowy związek nie przetrwał jednak próby czasu, a Ignacy Gogolewski po latach mówił, ze maleństwo po prostu mu nie służy.

Zobacz wideo Roxie Węgiel o początkach związku z mężem Kevinem

Młodość na scenie i na ekranie

Podobnie jak wiele osób z jej pokolenia, urodzona 20 czerwca 1933 roku Katarzyna Łaniewska nie miała łatwego dzieciństwa - beztroskie w teorii lata zostały naznaczone przez wojnę. Dziewczynka wraz z matką, babcią i starszym bratem Józefem przeżyła Powstanie Warszawskie. Rodzina trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie, ale zimą 1945 roku udało im się wrócić do Warszawy. Ojciec Katarzyny zadenuncjowany przez współpracownika, trafił do obozu w Auschwitz. Wcześniej zdążył jednak przekazać córce artystyczne zainteresowania - sam śpiewał i recytował. Katarzyna szybko zdała sobie sprawę, że to właśnie scena jest jej przeznaczeniem. Udało jej się dostać na studia na warszawską PWST, gdzie nie tylko rozwijała swój talent, ale i poznała swą pierwszą prawdziwą miłość.

- Jestem żoną Otella i żyję - powiedziała niegdyś Katarzyna Łaniewska. Mowa o szekspirowskiej roli, którą jej pierwszy mąż zagrał w teatrze. Ignacego Gogolewskiego, bo właśnie o nim mowa, Łaniewska poznała i poślubiła, jeszcze będąc na studiach. Kiedy młoda aktorka była na trzecim roku, ona i starszy nieco od niej ukochany powiedzieli sobie sakramentalne "tak".

- Połączyła nas pasja sportowa, graliśmy razem w ping-ponga, aż ten pin-pong doprowadził do zakochania się w sobie. I niespełna po moim trzecim roku szkoły teatralnej oświadczył mi się. Kończył studia, gdy wzięliśmy ślub - wspominała tamte lata aktorka. Para równolegle z życiem rodzinnym, w którym wkrótce pojawiła się córka Agnieszka, rozwijała swoje kariery. Ona na przestrzeni lat związana była ze stołecznymi teatrami - Polskim, Dramatycznym, Narodowym i Ateneum. W 1953 roku zadebiutowała też na ekranie rolą Maryny w filmie "Trzy opowieści" Czesława Petelskiego. On z kolei szybko stał się aktorem, do którego wzdychała niejedna kobieta. Obdarzony urodą hollywoodzkiego amanta, zasłynął rolą Boryny w filmie "Chłopi". Jak sam twierdził, do małżeństwa wcale mu się nie spieszyło - został do niego poniekąd zmuszony. Jak do tego doszło? Pewnej nocy przyłapano go z młodziutką koleżanką - była nią właśnie Łaniewska - w niedwuznacznej sytuacji. Powiadomione o tym władze uczelni postawiły parze ultimatum - albo wezmą ślub, albo oboje zostaną wyrzuceni ze szkoły teatralnej. Gogolewski wolał pożegnać się ze stanem wolnym, niż wylecieć z uczelni tuż przed uzyskaniem dyplomu. Ale jak miał pokazać czas, wierność i uczciwość małżeńska nie były jego mocnymi stronami.

Charyzmatyczna sąsiadka

Państwo Gogolewscy byli małżeństwem przez dekadę. Potem wybuchł towarzyski skandal, w który zamieszana była ówczesna gwiazda telewizji. Katarzyna Łaniewska przez wiele lat milczała na temat osoby, dla której zostawił ją mąż, prawda mimo to wyszła na jaw i okazała się dość zaskakująca. Ignacy Gogolewski nową miłość znalazł w tym samym bloku, w którym mieszkał z żoną i córką, z tym że klatkę obok i kilka pięter niżej. Co więcej, był nią nie kto inny, jak charyzmatyczna prezenterka telewizji, znana niemal wszystkim Polakom i Polkom Irena Dziedzic.

Katarzyna Łaniewska swobodnie zaczęła mówić o klęsce swojego pierwszego małżeństwa dopiero po latach. W programie "Grunt to rodzinka" tak skomentowała całą sytuację: - Mój małżonek zainteresował się inną osobą, zresztą w tym samym domu. Zawsze mówię, że spadł z piątego piętra na pierwsze, na inną klatkę. Ale to było tak dawno temu, że dziś mogę mówić o tym uśmiechem -  wspominała aktorka, dodając:  - Zwykle mężczyźni odchodzą do dużo młodszych kobiet. Mąż odszedł do starszej.

Małżeństwo zakończyło się rozwodem w 1962 roku, ale Gogolewskiemu i Dziedzic nie udało się zachować romansu w tajemnicy. Miasto huczało od plotek, wybuchł towarzyski skandal, który Irena Dziedzic postanowiła przeczekać, wyjeżdżając do Stanów Zjednoczonych. Jej związek z Gogolewskim nie przetrwał odległości i próby czasu. Zresztą aktor ani myślał czekać na powrót ukochanej - zanim ten nastąpił, on był już w związku z piosenkarką Joanną Rawik. Następnie ożenił się z dziennikarką Mariną Niecikowską. Małżeństwo przerwała jednak tragedia - druga żona aktora zginęła w katastrofie lotniczej zaledwie dwa miesiące po ślubie. Po jej śmierci Ignacy Gogolewski nie ożenił się ponownie, kwitując swoją decyzję krótkim stwierdzeniem: "Małżeństwo mi nie służy". Z teatrolożką Ewą Kwiecień przeżył wiele lat w nieformalnym związku.

Zupełnie inaczej było w przypadku Katarzyny Łaniewskiej - ona długo leczyła rany po nieudanym małżeństwie i nie chciała się ponownie z nikim wiązać. Do zmiany zdania namówiła ją jednak córka. Ale wszystko zaczęło się od mało romantycznego zdarzenia - swojego przyszłego męża, Andrzeja Błaszczaka, Katarzyna Łaniewska niemal przejechała samochodem. Mężczyzna dosłownie wbiegł jej pod koła, śpiesząc wraz z kolegami do szpitala.

- Wpadło mi trzech panów pod samochód na ulicy Nowogrodzkiej, błagając, by ich podwieźć, bo jednemu z nich urodziło się dziecko. (...) O dziwo, rozpoznali mnie i powiedzieli, że chcą odwdzięczyć się jakąś kawą. Zostawiłam im telefon. Pół roku później zatelefonował mój obecny małżonek. Poznałam go po głosie. Myślę, że długo zbierał się do tego telefonu, tłumaczył, że wtedy pracował w Szwecji - wspominała to zdarzenie Katarzyna Łaniewska. Córka aktorki namówiła ją, by dała nowemu związkowi szansę. Ponoć aktorka nigdy nie żałowała, że uległa jej sugestii.

Przyjaźń mimo wszystko

Z drugim mężem Katarzyna Łaniewska była związana aż do jego śmierci w 2018 roku. - Dojrzała miłość ma dużo większe szanse na przetrwanie. Ludzie po przejściach mają już inny stosunek do uczuć. Taka miłość opiera się głównie na przyjaźni, a ona jest chyba najcenniejsza. (...) Jesteśmy zgodnym małżeństwem? Od czasu, gdy Andrzej jest na emeryturze, woli spędzać czas wsi, gdzie wybudował dla nas całoroczny dom i gdzie jest mu wygodniej. Nie mamy, więc okazji do kłótni, nawet przez telefon - mówiła w jednym z wywiadów.

A co z Ignacym Gogolewskim? Katarzynie Łaniewskiej nie tylko udało się wybaczyć byłemu mężowi zdradę, ale i z czasem para wypracowała poprawne, przyjacielskie relacje. Tak było po prostu łatwiej, biorąc pod uwagę fakt, że pomimo rozwodu nadal razem pracowali. - Po rozprawie poszliśmy do kawiarni, a wieczorem wspólnie zagraliśmy na scenie - wspominał Ignacy Gogolewski w rozmowie z "Super Expressem".

Więcej o: