Oboje byli piękni, młodzi i na szczycie. Ona święciła triumfy dzięki hitowej "Małgośce", do niego dzięki roli Azji w "Panu Wołodyjowskim" wzdychały kobiety jak Polska długa i szeroka. Kiedy tych dwoje połączył płomienny romans, szybko zaczęto ich nazywać najpiękniejszą parą wśród gwiazd i plotkować o rychłym ślubie. Ale choć miłość kwitła, do związku szybko wkradły się problemy - Daniel Olbrychski był wówczas mężem innej kobiety i ojcem, a żona ani myślała dać mu rozwodu. Filmowy Azja był skłonny poświęcić dla Maryli zarówno rodzinę, jak i własną karierę. Z czasem jednak okazało się, że wszystko na nic. Wkrótce parę dotknęła osobista tragedia, która ostatecznie przypieczętowała losy tego związku. Pojawiły się alkohol, zazdrość, wzajemny brak zrozumienia. Które z zakochanych doprowadziło do rozstania? A może, jak często bywa, wina rozłożyła się po równo?
"To był maj, pachniała Saska Kępa...". Choć od takich słów zaczyna się "Małgośka", to nie w maju, a w sierpniu 1973 roku podczas Festiwalu w Sopocie Maryla Rodowicz za sprawą kultowej piosenki święciła triumfy. Artystkę uhonorowano nagrodą Grand Prix, a "Małgośkę" tego lata - i również później - śpiewała cała Polska. Jednocześnie, kobiety nad Wisłą wzdychały do przystojnego amanta kina - odtwórcy roli Azji Tuchajbejowicza, Daniela Olbrychskiego. A mężczyźni, choć większość głośno tego nie przyznawała, chcieli być tacy jak on. Nic więc dziwnego, że kiedy dwie tak jasno świecące gwiazdy peerelowskiego świata show-biznesu połączył romans, natychmiast stał się on tematem kuluarowych rozmów i plotek. Ale jak do niego doszło? Wszystko zaczęło się od czerwonego porsche.
Luksusowy nawet dziś samochód w przaśnych czasach PRL-u był niemal równie nieosiągalny jak gwiazdka z nieba. Dość wspomnieć, że nawet będący wówczas na szczycie Daniel Olbrychski jeździł skromnym "maluchem". Nic więc dziwnego, że Maryla Rodowicz - dumna posiadaczka czerwonego porsche 914 - dmuchała i chuchała na swój skarb. Kiedy więc warunki na zimowej drodze zaczęły przypominać lodowisko, zrezygnowała z dalszej jazdy, zostawiła samochód i drogę pokonała autobusem. Pozostał jednak problem transportu samochodu do miejsca docelowego. Daniela Olbrychskiego na przejażdżkę tak wspaniałą i niedostępną dla zwykłego śmiertelnika maszyną nie trzeba było przekonywać. Wysiadając z auta, zostawił jego właścicielce karteczkę o treści: "Jestem trochę fetyszystą i na razie tulę się do kierownicy". Wkrótce potem aktor wysłał Maryli Rodowicz zaproszenie na sztukę, w której grał. Podczas rozmowy po spektaklu okazało się, że parę łączy nie tylko miłość do motoryzacji, ale też pasja do jazdy konnej. A także chemia, którą do siebie czuli. Aby rozbudzić ogień namiętności, więcej nie było trzeba.
- Zgadaliśmy się: ona lubi konie, ja trzymałem Bachmata w stajniach Legii. Zaczęliśmy się umawiać na jazdy. Za każdym razem, pomagając jej wsiąść na konia, czy też zsadzając ją z siodła, czułem, że nie ma żartów. Niosło mnie jak cholera. I ją też - opowiadał Daniel Olbrychski. Z kolei Maryla Rodowicz tak zapamiętała tamten czas: - Byliśmy szaleni. Potrafiliśmy przez dwa dni jechać konno, wierzchem z Warszawy do Drohiczyna, rodzinnego miasteczka Daniela. 120 km w jedną stronę! I z powrotem też! Zajęło nam to dwa dni przez pola i lasy, spaliśmy na jakimś sianie, wpadaliśmy do knajp po drodze jak do jakichś na Dzikim Zachodzie, zostawiając konie obok przystanków PKS-u.
Maryla Rodowicz po latach wspominała, że pamięta dobrze moment, kiedy zdała sobie sprawę z uczucia do Daniela Olbrychskiego. - To była chyba niedziela, bardzo wcześnie, spotkaliśmy się na ulicy. Jechaliśmy moim samochodem. W stajni Daniel mnie znienacka pocałował. Był w butach do konnej jazdy, pachniał potem i koniem jak na prawdziwego kowboja przystało. Zakochałam się - wspominała artystka w wywiadzie dla magazynu "Viva!". Również Daniel Olbrychski stracił głowę i para wkrótce zamieszkała razem w wynajmowanym od znajomych mieszkaniu. Przyjmowali gości, Maryla gotowała - sielanka. Niestety, tę idyllę zakłócał pewien problem. Daniel Olbrychski miał już rodzinę - był mężem Moniki Dzienisiewicz, z którą miał syna. A pani Olbrychska ani myślała zwracać niewiernemu małżonkowi wolności. Jak sama po latach szczerze przyznała - złośliwie. - Nie chciałam dać mu rozwodu na złość. Na początku byłam zdecydowana na rozwód, ale zadzwoniła do mnie koleżanka – nie podam nazwiska – i powiedziała: "Zaklinam cię, nie daj mu rozwodu, bo ona już sobie szyje ślubną suknię. Termin ślubu wyznaczony!
Do pierwszej rysy z czasem doszły kolejne. Maryla Rodowicz - wówczas na szczycie - ani myślała zwalniać tempa. A Daniel Olbrychski pozostawał w jej cieniu, jak sam wspominał, "nosząc gitarę". - Jeździłem z nią, by – jak często mówiłem – nosić gitarę. Zrozumiałem, że bardziej mi zależy na Maryli niż na własnych sukcesach zawodowych. Doskonale się z tym czułem. Czasami aktorowi bardzo dobrze robi taka przerwa. Poza tym nie dostawałem interesujących propozycji... Gdyby naprawdę zaproponowano mi dobrą rolę, na pewno bym zagrał. (...) Ale przede wszystkim nie chciałem odstępować Maryli na krok - byłem z tym szczęśliwy - przyznał Daniel Olbrychski. Z czasem jednak szalone tempo życia artystki doprowadziło do tragedii, która położyła się cieniem na miłości pary.
Pewnego dnia Maryla Rodowicz przekazała Danielowi Olbrychskiemu radosną nowinę - była w ciąży. Oboje nie posiadali się ze szczęścia, ale artystka nie uważała, jakoby jej stan nakazywał zwolnić tempa. Niestety, zemściło się to w okrutny sposób. Podczas jednego z koncertów Maryla poczuła się źle i pomimo że szybko trafiła do szpitala, nic nie dało się już nic zrobić. - Maryla nie umiała żyć bez częstych koncertów. Brakowało jej publiczności, nowych piosenek, nagrań. Może gdybyśmy mieli dziecko? Nie mieliśmy – poronienie... - wspominał osobistą tragedię Daniel Olbrychski.
Dramatyczne wydarzenie położyło się cieniem na związku pary. Maryla Rodowicz ucieczki od smutku szukała na scenie, a Daniel Olbrychski - w wypijanym w coraz większych ilościach alkoholu. W połączeniu z faktem, że aktorowi wciąż nie udało się uzyskać rozwodu, prowadziło to do karczemnych awantur. W efekcie para zaczęła coraz bardziej oddalać się od siebie, a w życiu pięknej kobiety i gwiazdy nie było miejsca na próżnię. Nie brakowało adoratorów, wśród których wyróżniał się jeden - nazywany "czerwonym księciem" kierowca rajdowy, syn ówczesnego premiera RP i znany playboy - Andrzej Jaroszewicz.
Kiedy do Daniela Olbrychskiego dotarły plotki o romansie Maryli, wpadł w szał. Targające nim emocje szybko znalazły ujście w legendarnej wręcz bójce. Aktor dowiedział się, że Maryla jest na Mokotowie, w domu Jaroszewicza i natychmiast popędził na miejsce. Tam jego oczom ukazała się pijąca alkohol para. Olbrychski wpadł w szał - doszło do rękoczynów. "Furtka na posesję była zamknięta, więc przeskoczył przez parkan. Gdy wszedł środka, Jaroszewicz dostał w dziób" - wspominała sytuację po latach Maryla Rodowicz. Artystka w wyniku tej sytuacji wyrzuciła Olbrychskiego z wynajmowanego wspólnie mieszkania, ale jak wspominał po latach aktor, następnie zmieniła zdanie. - Żal jej było, że coś się kończy. Nie powiedziała: "Zostań! Nie odchodź". Nie, tylko trzymała jedną rączką za skarpetę, a jej palec po palcu odginałem i tak spakowałem - wyznał Olbrychski w książce "Maryla. Życie Marii Antoniny". - Pamiętam, że kiedy rozstawałam się z nim, płakałam całą noc. A rano przyjechał po mnie bus, mieliśmy jechać na koncert do Poznania. Mówię menadżerowi, że nie pojadę, bo nie nadaję się kompletnie. W końcu pojechałam, ale czułam się okropnie - wspominała z kolei Maryla Rodowicz w wywiadzie dla magazynu "Viva!".
Para rozstała się, ale po latach utrzymuje przyjacielską relację. Zresztą po tym, jak zakończył się ich związek, każde ułożyło sobie życie na nowo. Daniel Olbrychski, który doczekał się wreszcie rozwodu z pierwszą żoną, związał się z Zuzanną Łapicką z którą ma córkę Weronikę. A w 2003 roku ożenił się z Krystyną Demską-Olbrychską. Z kolei Maryla Rodowicz po krótkim związku z Andrzejem Jaroszewiczem poznała Krzysztofa Jasińskiego. Para doczekała się dwójki dzieci - Jana i Katarzyny. Relacja nie przetrwała jednak próby czasu i w 1986 roku Maryla wyszła za mąż za Andrzeja Dużyńskiego, z którym ma syna, Andrzeja. Po trzech dekadach jednak i ten związek się rozpadł. Jedno pozostało jednak bez zmian - miłość Maryli Rodowicz do muzyki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Grzegorz z "Rolnika" przez jedną decyzję zaliczył spore straty finansowe. Padły kwoty
Były menedżer Kazika zabrał głos ws. afery. W tej sprawie ma jasne stanowisko
Nowe wieści w sprawie rozwodu Jurksztowicz i Dębskiego. Tego nikt się nie spodziewał
Wyszło na jaw, jaki majątek mają Lewandowscy. Oto lista "40 najbogatszych przed 40"
Uczestniczki "Rolnik szuka żony" wystroiły się na Andrzejki. Niebywałe, kto wyprawił przyjęcie
Jeden zabieg kosmetyczny zmienił życie influencerki. Od lat walczy o dawny wygląd
Karolak u Żurnalisty wspomniał o aferach finansowych i Kołakowskiej. Nagle temat zszedł na Wojewódzkiego
Książulo zjadł na warszawskim jarmarku i się zaczęło. Nie przebierał w słowach
Pracownik Biedronki pokazał, co dostał w świątecznej paczce. Lepiej usiądźcie