Może się poszczycić niesamowitą karierą muzyczną. Na swoim koncie ma wiele albumów i przebojów, które na stałe zapisały się w historii polskiej muzyki. Dał się poznać nie tylko jako piosenkarz, ale też jako autor tekstów, a także aktor i juror telewizyjnych programów. W latach 90. w Piasku kochały się na zabój nastolatki, a hity takie jak "Jeszcze bliżej", "Prawie do nieba" czy "Mocniej" podbijały czołówki list przebojów. Ale Andrzej Piaseczny zawsze bardzo chronił swoją prywatność, dbając o to, by nie opowiadać o niej w mediach. Wyjątek od tej zasady - i to dość znaczący - zrobił tylko dwa razy. Najpierw zgodził się na sesję zdjęciową i szczery wywiad z ówczesną, znacznie od siebie starszą partnerką. Po raz drugi Piasek odsłonił się, kiedy dokonał publicznego coming outu. Później jednak znowu zamilkł, a o obecnym partnerze artysty wiadomo niewiele.
Choć urodzony 6 stycznia 1971 roku w podradomskich Pionkach Andrzej Piaseczny od najwcześniejszych lat przejawiał talent muzyczny, był jednocześnie chłopcem chorobliwie wręcz nieśmiałym, jak sam mówił: zlęknionym. "Nie wiem, skąd mi się to wzięło. Rodzina szczęśliwa, niemająca problemów. Alkohol normalnie - u cioci na imieninach. Ja byłem mega zlękniony, bałem się pójść do sklepu, a były takie czasy, że trzeba było stać po masło dwie godziny, a ja się bałem pójść w tę kolejkę" - opowiadał Andrzej Piaseczny w jednym z wywiadów, dodając, że jego lęk nie był spowodowany żadnym złym doświadczeniem. Artysta zawsze podkreślał swoją silną więź zarówno z rodzicami, jak i z dwójką rodzeństwa.
Lęk i nieśmiałość znikały jednak niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy Andrzej znajdował się na scenie. Chłopak śpiewał w szkolnym chórze, gdzie był "rodzynkiem" wśród samych dziewcząt. Nikogo więc nie zdziwiło, kiedy jako kierunek studiów wybrał wychowanie muzyczne. Znajomi nie dowierzali jednak, kiedy mówił, że kiedyś zobaczą go w MTV. Piaseczny zaproponował więc zakład o skrzynkę whisky. Szybko okazało się, że miał rację. Jako student, Andrzej występował w konkursach młodych talentów, pojawił się także podczas Festiwalu w Opolu w konkursie debiutów. A w 1992 roku poznał członków zespołu Mafia. To właśnie to spotkanie wywarło ogromny wpływ na karierę Piaska. Artysta został członkiem zespołu, w skład którego wchodził m.in. saksofonista Robert Chojnacki. Ten sam, z którym Piasek, jeszcze jako członek Mafii, wydał album, zatytułowany "Sax&Sex". Znalazły się na nim hity, takie jak "Budzikom śmierć", "Niecierpliwi" czy "Prawie do nieba". Nikomu, kto pamięta początki kariery Piaska nie trzeba tłumaczyć, że nie tylko trafił z nimi do MTV, ale i zajął zaszczytne miejsca w czołówce list przebojów stacji.
Album "Sax&Sex" pokrył się dwukrotną platyną i był niekwestionowanym hitem lat 90., a Piasek natychmiast stał się gwiazdą. Kochały się w nim nastolatki, a mężczyźni widząc ich zachwyt, pragnęli wyglądać tak jak on. Jednak spory na tle finansowym sprawiły, że Piasek odmówił nagrania kolejnego krążka z Chojnackim. W 1997 roku rozstał się również z Mafią, wcześniej jednak nagrał z zespołem ostatni album, zatytułowany "FM" - nostalgiczny, romantyczny, zawierający m.in. hitową piosenkę "Imię deszczu". W tym samym roku Piaseczny rozpoczął karierę aktorską - jako Kacper w serialu "Złotopolscy" pojawiał się aż do zakończenia produkcji w 2010 roku.
Fanki, zasmucone odejściem Piaska z Mafii nie rozpaczały długo. Bo w 1998 roku artysta wydał swój pierwszy, solowy album, zatytułowany po prostu "Piasek". Znalazły się na nim, takie hity jak "Mocniej" i "Jeszcze bliżej" , a wkrótce krążek pokrył się platyną. Klęską okazał się jednak, niestety, występ artysty podczas festiwalu Eurowizja w Kopenhadze w 2001 roku. Wielu uważało wówczas, że Piaska zgubiła zbytnia pewność siebie. "Dzisiaj jadę, wygram, przyjadę i pokażę nagrodę. To nie jest takie trudne, wygrana jest pewna" - mówił Piasek w programie "Studio Orzech". Ale zamiast spodziewanego sukcesu przyszło gorzkie rozczarowanie - utwór "2 long" zajął 20. miejsce w konkursie. Piasek zdobył nagrodę, ale z takich, których raczej nie chce się pokazywać innym - futro, w którym wystąpił przyniosło mu nieoficjalny tytuł najgorzej ubranego uczestnika konkursu.
Porażka przyczyniła się do kryzysu w karierze Piaska. Artysta na pewien czas wycofał się w cień, a po latach wyznał, że po prostu brakowało mu wówczas weny. Skupił się za to na innej działalności - oprócz wspomnianych "Złotopolskich", występował w reklamach, m.in. Pepsi. Dał się poznać też jako juror programu "The Voice of Poland". Swoją karierę tam zakończył z hukiem - pewnego dnia opublikował w mediach społecznościowych nagranie na którym wołał "J… PiS". Ponoć o zwolnieniu artysty z TVP przesądził telefon od samego Jarosława Kaczyńskiego.
Zainteresowanie życiem prywatnym Piaska nie ustawało przez cały czas trwania jego kariery. Artysta zawsze chronił tę sferę, zrobił jednak parę wyjątków od tej zasady. Jeszcze w latach 90. udzielił magazynowi "Viva!" wywiadu, w którym wyznał, że jest w szczęśliwym związku z dużo starszą od siebie kobietą. Powiedział wówczas, że wspólnie wychowują dwóch synów Mirki, ale wspólnego potomstwa nie planują. Po latach tak skomentował tę relację: "Ludziom nie mieściła się w głowie prosta prawda, że ktoś taki jak ja może żyć w związku ze starszą od siebie kobietą i w dodatku wychowywać z nią dzieci. Szukali jakiegoś klucza do tej zagadki. Pojawiły się nawet stwierdzenia, że Mirka to tylko przykrywka" - wyznał w rozmowie z Onetem.
Spekulacje na temat orientacji Piaska pojawiały się nie tylko w kontekście związku z Mirką. Szerokim echem odbiła się także informacja o tym, że artysta wraz z Michałem Pirógiem jest właścicielem klubu Soho w Krakowie - miejsca przyjaznego społeczności LGBTQ+, o którym mówiło się, że jest klubem gejowskim, co miała też sugerować jego nazwa, pochodząca od londyńskiej dzielnicy z klubami o takim charakterze. Soho dość szybko zniknęło z imprezowej mapy Krakowa - ponoć przychodziło tam zbyt mało osób i klub przynosił idące w dziesiątki tysięcy złotych straty. Za to Michał Piróg wydał książkę, w której szczegółowo opisał swój romans z pewnym gwiazdorem, który łudząco przypominał Piaska. Andrzej nie chciał jednak tego komentować. "Nigdy nie odczuwałem potrzeby jednoznacznego kategoryzowania swoich osobistych spraw, opowiadania się po jakiejkolwiek ze stron" - mówił wówczas.
Spekulacje na temat swojej orientacji Piasek postanowił uciąć raz na zawsze w maju 2021 roku. Artysta dokonał wówczas coming outu - publicznie wyznał, że jest gejem. Zrobił to, opowiadając o swoim nowym utworze "Miłość". Pojawił się w nim wers "A życie chciałbyś dzielić tylko z nim". Piasek powiedział wówczas: "Bardzo długi czas myślałem o tym, że wystarczy być dobrym człowiekiem po to, żeby wzbudzić w innych ludziach sympatię. Żeby dawać przykład tolerancji i akceptacji do człowieka. Nie do geja, tylko do człowieka. Nasza rzeczywistość społeczno-polityczna zmusza do tego, aby się określać, jeśli masz inne preferencje. Tak, to jest piosenka o mnie. Mówię o tym z uśmiechem" - wyznał artysta. Odbiło się to szerokim echem, a reakcje były skrajne. Jedni uważali, że ten fakt od lat był tajemnicą poliszynela, inni nie kryli zaskoczenia. Większość fanów okazała jednak Andrzejowi Piasecznemu wsparcie.
Po coming oucie Andrzeja Piasecznego portal Pudelek dotarł do osoby z jego otoczenia. Miała ona powiedzieć, że decyzję o wyjawieniu swojej orientacji artysta podjął, aby nie musieć dłużej bać się tego, że zaszkodzi to jego twórczości oraz sprzedaży płyty. Wszyscy zastanawiali się jednak, kim jest tajemniczy "on", o którym śpiewał Piasek. Ale artysta wypowiedział się na ten temat jasno. W jednym z wywiadów dla magazynu "Replika" mówił: "Jestem w szczęśliwym związku z moim partnerem od dobrych kilku lat. Specjalnie podkreślam te dobrych kilka lat, bo zawsze irytuje mnie, gdy słyszę, że związku gejowskie są nietrwałe. Nie chciałbym jednak mówić o tym, jak się poznaliśmy ani o moich wcześniejszych związkach. Nie mamy też w planach, by mój partner pokazywał się ze mną publicznie" - wyznał wówczas. Wszystko wskazuje jednak na to, że para tworzy szczęśliwy związek, mieszkając na wsi, gdzie ich relacja nikogo już nie dziwi. W jednym z wywiadów Piasek wyznał jednak, że ma jeszcze jedno marzenie - chciałby z ukochanym wziąć ślub. "Nie chciałbym się uciekać do kruczków, sposobów. Jeśli za mojego życia będzie to możliwe w Polsce, mogę obiecać, że będę pierwszy" - wyznał artysta w podcaście "Wprost przeciwnie". Bardzo możliwe, że już wkrótce, kiedy związki partnerskie staną się w Polsce faktem, marzenie Piaska choć po części się spełni.