"Wielbiona przez publiczność — nie dała się zamknąć w żadnej szufladzie" — można przeczytać w biogramie Ewy Szykulskiej na stronie Akademii Polskiego Filmu. Nie można się z tym nie zgodzić, bo trudno o równie wszechstronną aktorkę. Ewa Szykulska potrafiła być prześliczną wiolonczelistką z teledysku Skaldów, a chwilę później wcielić się w jedną z "Dziewczyn do wzięcia".
Obdarzona nietypową, wymykającą się kanonom urodą, jak kameleon umiała błyskawicznie zmienić się z pięknej w odpychającą. Aktorka nie narzekała na brak zainteresowania płci przeciwnej. Była dwukrotnie zamężna — drugiego wybranka poznała, gdy zepsuł jej się samochód. Za to wśród niektórych kobiet nie cieszyła się sympatią. Zdarzało się, że panie pluły na nią na ulicy, zarzucając, że odważnymi rolami deprawuje ich mężów. Dziś Ewa Szykulska mówi, że choć dla aktorek w jej wieku brakuje ciekawych propozycji, nie wybiera się na emeryturę. Niedawno wróciła na ekrany w wielkim stylu. Rola w serialu Netflixa "Sexify" sprawiła, że zyskała nowe grono fanów.
Ewa Szykulska przyszła na świat 11 września 1949 roku w Warszawie. W wywiadach wspominała, że w dzieciństwie często była brana za chłopca.
Jak byłam małą dziewczynką, mówili do mnie 'Hej, chłopczyku', potem konsekwentnie 'Hej, kawalerze, proszę mi ustąpić miejsca, np. w autobusie' — mówiła aktorka w wywiadzie dla portalu Wirtualna Polska.
Nietypowa uroda i niski głos stały się dla dorastającej Ewy źródłem kompleksów. Młoda dziewczyna zazdrościła koleżankom słodkich, wysokich głosów i w towarzystwie rzadko się odzywała. Wkrótce jednak wszystko miało się zmienić. Ewa chodziła do liceum na Mokotowie, w bliskim sąsiedztwie Wytwórni Filmowej na Chełmskiej. Asystenci reżyserów szukali w okolicy ciekawych twarzy. Kiedy zobaczyli 17-letnią wówczas Szykulską, natychmiast zaprosili ją na zdjęcia próbne. Tak trafiła na plan filmu Jerzego Hoffmana "Ojciec".
Potem pojawiłam się w 'Tandemie'. Kiedy mnie przebierano, usłyszałam: 'Tę sukienkę nosiła Ewa Krzyżewska'. Byłam dumna i szczęśliwa. Spodobała mi się praca na planie, lekko mi odbiło i zdecydowałam się na szkołę teatralną. — wspominała Ewa Szykulska w wywiadzie dla portalu Interia.
Ewa Szykulska dostała się na wymarzone studia, choć nie obyło się bez komplikacji. Komisja miała wątpliwości, czy ze strunami głosowymi kandydatki wszystko jest w porządku. Młoda dziewczyna musiała więc wybrać się do foniatry po zaświadczenie lekarskie. Ten orzekł, że struny głosowe Ewy są trochę inaczej zbudowane niż u innych dziewcząt — krótsze i grubsze, stąd jej niski głos. Ale wykładowcy długo byli zdania, że głos może jej utrudnić karierę, bo ograniczy znacznie jej potencjał sceniczny.
"Z tym głosem Julii w życiu nie zagra" — powiedział ponoć jeden z nich. Czas pokazał jednak, że profesorowie byli w błędzie. Ewa Szykulska została bowiem jedną z bardziej cenionych i wszechstronnych polskich aktorek. A w jej repertuarze nie zabrakło też ról pięknych, delikatnych kobiet. W takie wcieliła się w teledyskach zespołu Skaldowie — "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał", czy "Prześliczna wiolonczelistka".
Podczas pracy nad teledyskiem do piosenki "Prześliczna wiolonczelistka" Ewa Szykulska poznała pierwszego męża. Na plan aktorka przyjechała w towarzystwie Zdzisława, swojego ówczesnego chłopaka. Ale kiedy zjawił się Janusz Kondratiuk, pomiędzy reżyserem a aktorką szybko zaiskrzyło.
Pamiętam, jak mknęłam motorówką przez fale. Był cudowny klimat. Wiedziałam, że skończy się to zauroczeniem. No i tak się stało. Podczas zdjęć zawiązała się między nami bliższa więź. I odbiło mi troszeczkę... Budowaliśmy zamki z piasku, było miło… — wspominała Ewa Szykulska w jednym z wywiadów.
Ewa Szykulska popularność zdobyła dzięki rolom w filmach męża i jego brata, Andrzeja. U Janusza Kondratiuka zagrała w "Dziewczynach do wzięcia", "Głowy pełne gwiazd" czy "Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę". A Andrzeja Kondratiuka w filmie "Hydrozagadka" wcieliła się w piękną Jolę, do której wzdycha kilku bohaterów. Na planie ponoć zauroczył się nią znany amant polskiego kina, Tadeusz Pluciński. Pomimo dużej różnicy wieku — ona miała wówczas zaledwie 21 lat, on aż 44 — wydawało się, że skończy się płomiennym romansem. Bo Pluciński był znany z tego, że żadna kobieta nie potrafiła mu się oprzeć. W przypadku Ewy Szykulskiej stało się jednak inaczej. Pluciński dostał kosza, ale za to Ewa zaproponowała mu przyjaźń. Ta trwała nieprzerwanie aż do śmierci aktora.
Grała kobiety odważne, wyzwolone, przebojowe, jak Jola z "Hydrozagadki" czy Karen Petersen w serialu "Pan Samochodzik i templariusze", ekranizacji młodzieżowej powieści Zbigniewa Nienackiego. I dlatego, jak się okazało, sporo Polek pomyliło filmową fabułę z rzeczywistością.
Pluły na mnie, w autobusie, baby różne. Parę kobiet opluło mnie. Za swoich mężów. 'Jak ku*wa się pani zachowuje' – mówiły. – 'Męża mi pani deprawuje'. A że na ekranie, to już dla nich nie miało znaczenia." — wspominała Ewa Szykulska w wywiadzie dla magazynu "Wysokie Obcasy Extra".
Tymczasem Ewa Szykulska, jak wyznała w tym samym wywiadzie, zmagała się wówczas z kompleksami. Tym razem już nie na punkcie głosu, a wyglądu.
"Krzywe nogi nastolatki i ciało. Ciała bardzo się wstydziłam. Bo kiedy idziesz brzegiem morza i widzisz, że wszyscy się gapią, to myślisz, że coś jest nie tak z tobą" — mówiła Ewa Szykulska.
Małżeństwo Ewy Szykulskiej i Janusza Kondratiuka nie przetrwało próby czasu. Drugiego męża aktorka poznała w dość zaskakujących okolicznościach. Zepsuł jej się samochód, a w czasach PRL-u znalezienie części zamiennej graniczyło z cudem. Udała się więc do samego szefa Polmozbytu, którym był wówczas Zbigniew Pernej. Aktorka zakochała się bez pamięci. Ale ze ślubem się jej nie śpieszyło. Para sakramentalne "tak" powiedziała sobie dopiero po siedemnastu latach znajomości.
Co ciekawe, to aktorka wyszła z inicjatywą. Pewnego dnia znalazła w szafie materiał, który jej zadaniem idealnie nadawałby się na suknię ślubną. Zapytała więc Zbigniewa: "Ożenisz się ze mną?"
I, nie zważając na przerażenie w jego oczach, brnęłam dalej: czyż nie przekonałeś się już, że jestem kobietą twojego życia? Przyparty do muru, wyznał, że owszem, jestem. Z obawy, żeby się nie rozmyślił, szybko pobiegłam załatwiać formalności — wspominała aktorka ze śmiechem na lamach magazynu "Rewia".
Ewa Szykulska i Zbigniew Pernej są razem do dziś, aktorka nazywa męża "jedynym człowiekiem, na którego zawsze może liczyć". Para nie ma dzieci, ale gwiazda niejednokrotnie podkreślała, że nie żałuje tej decyzji.
W życiu prywatnym z mężczyznami Ewie Szykulskiej układało się dobrze. Ale jedna z jej niezapomnianych ról to ziejąca nienawiścią do płci przeciwnej Instruktorka z kultowego filmu Juliusza Machulskiego "Seksmisja". Scena, w której kroi brzytwą manekina krzycząc "Samiec swój wróg" i "Sekcja specjalna zawsze lojalna, essa essa!" przeszła do historii kina. Szykulska zagrała też w obu częściach innego hitu Machulskiego, "Vabank". A w latach 90. w serialu "13 Posterunek" wcielała się w starszą sierżant Zofię Zoficką.
Ewa Szykulska otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za wybitne kreacje filmowe i teatralne, jest również odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi. Karierę zrobiła nie tylko w Polsce, ale i w Rosji. Zagrała w kilku filmach i serialach, jak "26 dni z życia Dostojewskiego", "Diwersant. Koniec wojny" i "Azazel". Ale z biegiem lat kariera zaczęła przygasać. Nie ona jednak przekonała się, że aktorkom po pięćdziesiątce świat filmu nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Ale Ewa Szykulska nigdy nie zdecydowała się na poprawienie urody.
Nie mam zamiaru 'nabąbiać się' różnymi preparatami, żeby się odmłodzić. Mam świadomość, że byłam piękną kobietą, ale teraz wyglądam, jak wyglądam. Nie można całe życie być piękną wiolonczelistką z teledysku Skaldów. No i nie muszę się obawiać, że te silikony gdzieś tam wstrzyknięte będą mi nieoczekiwanie trzaskać — tłumaczyła aktorka w wywiadzie z "Super Expressem".
Niedawno jednak Szykulska w wielkim stylu powróciła na ekrany. W serialu "Sexify", produkcji platformy Netflix, wcieliła się postać portierki w akademiku. Dzięki roli w zabawnej opowieści o odkrywaniu seksualności aktorka zdobyła zupełnie nowe grono młodych fanów, którzy teraz odkrywają też jej wcześniejsze dokonania.
Szykulska w wywiadach przyznaje, że nie wybiera się na emeryturę, bo ta, wbrew powszechnej opinii o zarobkach aktorów, nie wystarczyłaby jej na godne życie. Dlatego zamierza grać, dopóki starczy jej sił.