Małgorzata Ostrowska ma na koncie wiele niesamowitych hitów - m.in. "Szklaną pogodę" i "Meluzynę". Niedawno wyszło na jaw, że artystka od ponad dwóch dekad jest chora. Ostrowska zmaga się z boreliozą. W rozmowie z Jastrząb Post wyznała, jak sobie z tym radzi.
Wokalistka zachorowała na boreliozę w 2000 roku. 20 lat później zdecydowała się podzielić swoją historią w mediach społecznościowych. Choć zaznaczyła, że ma to łagodny przebieg, od czasu do czasu doświadcza trudniejszych momentów. Po latach nauczyła się z tym żyć, co nie było łatwe. - Mam boreliozę stawową. Raz jest ze mną lepiej, raz gorzej. Myślę, że borelioza stawowa jest akurat tą najłagodniejszą formą. Zdecydowanie są mocniejsze. (...) Pomimo dwukrotnie powtarzanej kuracji, ciągle są te paseczki, ale trochę się już z tym pogodziłam - mówiła Ostrowska w rozmowie z Jastrząb Post. Kobieta radzi wszystkim uważać na kleszcze.
Magdalena Piekorz przez długi czas czekała na diagnozę związaną z boreliozą. Początkowo była leczona antybiotykami. To nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. - Organizm całkowicie ją odrzucił i zamiast pomagać, antybiotyki zaczęły go zatruwać. Układ odpornościowy, który został wcześniej osłabiony przemęczeniem i operacją, stracił zdolność do oczyszczania się i wydalania toksyn. Doszło do tego, że nie mogłam się ruszyć z łóżka, wymiotowałam, drżało mi całe ciało - mówiła Piekorz. Była też leczona kroplówkami i falami elektromagnetycznymi. Było to bolesne i długotrwałe. - Leczenie boreliozy łączy się z dużym cierpieniem. Zabite krętki uwalniają się w postaci toksyn. Zanim organizm sobie z nimi poradzi, człowiek się czuje tak, jakby ktoś mu wstrzyknął truciznę. Pojawiają się dreszcze, bóle głowy, czasem wymioty, ciało drży, jakby było w gorączce - opowiadała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!