Sławomira Suleja nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jego role w "Poranku Kojota" i "Kilerze" na dobre zapisały się w polskiej kinematografii. Choć Sulej w ostatnim czasie zwolnił nieco tempo, to wciąż można go oglądać na szklanych ekranach. Widzowie mogli zobaczyć go chociażby w popularnej produkcji Netfliksa "Miłość do kwadratu bez granic". Teraz aktor zaskoczył wyjątkowym występem w teledysku do piosenki Krzysztofa Zalewskiego i Jacko Brango. "Nie umrzemy młodo". Fanów dosłownie wgniotło w fotel.
Sam teledysk zaczyna się dosyć niepozornie. Zwyczajny wieczór karaoke, w którym biorą udział amatorzy muzyki. Wszystko się zmienia, kiedy na scenę tanecznym krokiem wchodzi Sławomir Sulej w koszulce z Kaczorem Donaldem. Aktor rozkręca imprezę i daje występ nie z tej ziemi. Jest zabawnie i na luzie, co z resztą docenili również sami internauci. "Takiego teledysku się nie spodziewałem, ale jaja!", "Parafrazując występującego tu aktora: Nie twoja sprawa… Brango. Świetny kawałek i klipon" - pisali zachwyceni. Ujęcia z teledysku znajdziecie w naszej galerii, a całe wideo na końcu artykułu.
W jednym z wywiadów gwiazdor przyznał, że przez długi czas zastanawiał się nad... pójściem do seminarium. "Aż do matury nie opuściłem żadnej mszy. Tam były już jakieś ciągoty do aktorstwa, podobało mi się, że ten ksiądz tak celebruje mszę, mówi z ambony i trzyma tych ludzi za pysk. To stąd się wzięło, a w domu w niedzielę bawiłem się w odprawianie mszy, ale przyszły lata, kiedy zaczęły mi się podobać dziewczyny, a to było bardzo wcześnie. W sumie zagrałem raz księdza w filmie 'Szczęście znalezione w lesie' i zagrałem w teatrze" - wspominał w podcaście "Cudowne lata". Droga do kariery aktorskiej wcale nie była taka prosta. Do szkoły teatralnej dostał się dopiero za czwartym razem. Między kolejnymi egzaminami imał się różnych zawodów. Pracował w cukierni, na budowie i na roli. Teraz Sulej prowadzi życie z dala od blasków fleszy. Fani więc tym bardziej powinni docenić jego zaangażowanie w klip Zalewskiego i Brango.