Ula Chincz zasłynęła w Polsce jako prezenterka, dziennikarka i blogerka. Widzieliśmy ją dawniej w "Pytaniu na śniadanie" oraz "Dzień dobry TVN". Dziś dzieli się z fanami nowinkami dotyczącymi lifestyle'u, urządzenia wnętrz i przepisów. W ostatniej rolce na Instagramie zabrała obserwujących na spacer po ogrodzie. Jest tak duży, że przechadzanie się nim trochę zajmuje. Sami zobaczcie.
Prezenterka ma tak duży ogród, że nie jest w stanie sama o niego odpowiednio zadbać. Zatrudnia profesjonalną ekipę, która przygotowuje teren na sezon wiosenno-letni. Sama Chincz wspomniała w rolce, że jest posiadaczką dojrzałego ogrodu. - 30 lat temu była tu łąka - zaczęła. Hosty, rododendrony, laurowiśnie i choinka - w ogrodzie Chincz znajdzie się mnóstwo roślin, które cieszą oko. Ma także oczko wodne z rybami i wodospadem. W opisie wpisu przypomniała o tym, że na co dzień mieszka za granicą. "W maju byliśmy w Polsce aż trzy tygodnie. Była to więc okazja, żeby zaopiekować się ogrodem. Dlatego zabieram was na spacer po moich wiosennych ogrodowych zakątkach. Pokażę wam, co jest nowego, co się zmieniło, no a co wymaga jeszcze trochę pracy" - napisała. Fani nie kryli zachwytów tym widokiem. "Aż chce się tam pójść i zwiedzić każdy zakątek" - napisał jeden z internautów.
Chincz w mediach społecznościowych chętnie pokazuje miejsca, w których mieszka. W ostatnich latach żyła w Toskanii, skąd nie szczędziła pięknych widoków. Upatrzyła dla siebie i bliskich wyjątkową nieruchomość. - Dom, w którym mieszkamy, jest bardzo stary, ale porządnie wyremontowany kilka lat temu. (...) Uczyniliśmy ten dom trochę swoim poprzez to, że powiesiliśmy tutaj nasze rzeczy, że mamy tu swoje obrazki - wyznała Chincz, mówiąc o domu wynajmowanym do czerwca 2025 roku. - To jest miejsce, które znaleźliśmy sobie zdalnie. Wynajmowane w sezonie turystom za potworne pieniądze, na szczęście zimą dyspozycyjne za troszkę rozsądniejsze - uzupełniła. Co spowodowało, że postanowiła zamieszkać we Włoszech? - Zobaczyłam widok tak piękny, że po prostu zwaliło mnie z nóg. To chyba był ten moment, w którym wszechświat powiedział mi: musisz tu mieszkać - wyznała wprost.