"Ślub od pierwszego wejrzenia" to program, który umożliwił wielu singlom znalezienie drugiej połówki. Jedni rozwodzą się tuż po emisji show, drudzy natomiast rozkwitają w małżeństwie, jak to jest w przypadku Agnieszki Łyczakowskiej i Wojciecha Janika. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu w 2019 roku. Para jest aktywna w mediach społecznościowych, stąd wiemy, że uczestniczka przeżyła chwile strachu.
Obserwatorzy sympatycznej bohaterki formatu "Ślub od pierwszego wejrzenia" uwielbiają śledzić jej codzienność na Instagramie. Zebrała tam ponad 200 tys. fanów i to właśnie przed nimi opowiedziała o ostatnim wypadku. Uczestniczka show TVN pokazała się fanom z ręką w bandażu. Od razu wyjaśniła, co się stało. - Moja chora ręka. Wczoraj w kościele na bardzo mokrych schodach spadłam. Ale do wesela się zagoi! - przekazała na InstaStories z typowym dla siebie optymizmem.
Uczestniczka w rozmowie z Party.pl opowiedziała o zakulisowych ciekawostkach z formatu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Zauważyła, że bohaterowie show spotykają się z dużym hejtem po wzięciu udziału w kontrowersyjnym eksperymencie - nie każdy popiera zawieranie związku małżeńskiego z nowo poznaną osobą. Jest zawiedziona również postawą produkcji. - To jest bardzo duży minus, że o tym nie mówią. (...) Na to powinni być ludzie bardzo przygotowani, którzy do tego programu chcą iść, bo nie każdy jest w stanie z tym hejtem sobie poradzić i niejedna osoba po programie kończyła na terapii. (...) To jest temat, który oni zamiatają pod dywan - zauważyła Łyczakowska. Podsumowała ponadto kolejne edycje po czwartym sezonie. - We wcześniejszych edycjach to bardziej kobietom zależało na tym związku i one bardziej starały się, a w tej obecnej edycji chyba bardziej zależy mężczyznom. Taki przynajmniej jest odbiór - powiedziała.