Konflikt bramkarza Wojciecha Szczęsnego z ojcem trwa od wielu lat. Maciej Szczęsny nie ukrywa, że ta sprawa mocno mu ciąży i wolałby zakopać topór wojenny pomiędzy nim a synem. Jak sam wspomina, cały czas mieli dobre relacje, ale w pewnym momencie Wojciech postanowił zerwać z nim kontakt. Zdradził, że próbował działać w tej sprawie, ale nic z tego nie wyszło.
Maciej Szczęsny również był bramkarzem i to w jego ślady postanowili iść obaj synowie - Wojciech ma brata Jana. Przez wiele lat ojciec z synem mieli bardzo dobre relacje. Potrafili rozmawiać ze sobą godzinami, lecz w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Pewnego dnia, w 2013 roku, Wojciech zaprosił ojca na swój mecz do Londynu (w tamtym czasie grał w Arsenalu Londyn). W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Maciej Szczęsny opowiedział, jak wyglądała ich ostatnia rozmowa.
Rozmawialiśmy po każdym jego meczu. Rok 2013, była środa wieczór, jak zadzwonił do mnie i zaprosił do Londynu na sobotnie spotkanie w Premier League i wtorkowe w Lidze Mistrzów. Przed tą rozmową przeżyłem dwa tygodnie wielkiego, absurdalnego stresu. Zaproponowałem mu, że wrócę dopiero w czwartek, żebyśmy w środę mieli czas pogadać. Potrzebowałem tego. "Jasne tato, nie ma problemu. Jutro wyślę ci wszystkie szczegóły, numer lotu, napiszę, kto po ciebie przyjedzie na lotnisko". Rozmawialiśmy przez godzinę. W końcu Wojtek zakończył słowami: "Przepraszam cię tato, ale dwa dni temu wprowadziła się do mnie Marina, ona wcześnie chodzi spać i cały czas mnie woła, żebym przyszedł. Pogadamy, jak się zobaczymy.
Maciej Szczęsny przez wiele lat drwił z tej sytuacji. Nie podchodził do tego poważnie, uważając, że sam wybrał taki los, a teraz pewnie robi sesje zdjęciowe dla jakichś magazynów. W 2017 roku wyznał w rozmowie ze Sportowymi Faktami, że nie interesuje się już młodszym synem i „przestał tęsknić za tą wiedzą". Nazywał jego grę "cyrkiem na kółkach" podważając jego kompetencje, co do powoływania go do reprezentacji Polski.
Były piłkarz nagle zmienił swoją, utrzymywaną przez lata, narrację. Postanowił opowiedzieć swoją historię od innej strony. W najnowszym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" zupełnie inaczej wypowiadał się na temat Wojciecha.
Odczuwam smutek, rozgoryczenie. Nie jest tajemnicą, że od wielu lat nie mam kontaktu z synem. Urwał go z dnia na dzień i to zawsze boli i jest przykre. I będzie, dopóki tego kontaktu nie będę miał, a to może być do końca życia mojego lub jego
- wyznał.
Wojciech Szczęsny ożenił się z Mariną Łuczenko w 2016 roku, a ich syn Liam, przyszedł na świat dwa lata później. Bramkarz Juventusu Turyn to jeden z najpopularniejszych polskich piłkarzy. Maciej Szczęsny tak naprawdę nigdy nie miał kontaktu ze swoim wnukiem, a o sukcesach syna dowiaduje się z mediów. Ojciec wspomniał także o swoim ślubie (postanowił drugi raz się ożenić), a także swojego starszego syna. Na obu uroczystościach zabrało Wojciecha Szczęsnego.
Kamień w wodę. Wysyłałem do niego maile, SMS-y, na nic nie odpowiedział. Gdy 24 czerwca żeniłem się z Dośką, to mimo że tak długo się nie odzywał, dostał od nas odręcznie napisane, bardzo długie zaproszenie. Kompletnie je zignorował. Na ślubie Janka, który był kilka dni wcześniej, też nie rozmawialiśmy.
- tak podsumował swoje relacje z synem Maciej Szczęsny w "Przeglądzie Sportowym".