W nocy z 2 na 3 marca rozpoczęła się 97. gala Oscarów. W tym roku podobnie jak w poprzednim rozwinięto naprawdę czerwony dywan (przypomnijmy, że trzy lata temu ktoś wpadł na pomysł, by dywan był odcieniu szamańskim. Organizatorzy imprezy szybko zrozumieli, że popełnili błąd, bo dywan po chwili był brudny, a zdjęcia gwiazd trzeba było edytować). Teraz na evencie pojawił się tłum gwiazd. Nie zabrakło gorących nazwisk.
Ariana Grande przybyła na czerwony dywan w kreacji w kolorze złota. Uwagę z pewnością zwracały złoty gorset oraz sztywna baskinka, która go wykańczała. Dół sukni był z lejącego materiał, prawdopodobnie szyfonu. Kreacja piękna, jest tylko jeden malutki problem - posągowa wokalistka przypominała w niej klosz lampy. Wielu z pewnością zastanawiało się, jak artystka usiądzie w takiej kreacji, ale uspokoiła ciekawskich i zamieściła na Instagramie zdjęcie, na którym widać, że jest to możliwe. Całość uzupełniał nieskazitelny makijaż i włosy upięte w nieskazitelny kok.
Równie dziwaczną suknię miała na sobie włoska aktorka Carlotta Gamba, która jak Ariana Grande postawiła na specyficzne fale ukryte w dole kreacji. Trzeba przyznać, że wyróżniała się z tłumu. Whoopi Goldberg także zapozowała do zdjęć fotoreporterom. Miała na sobie suknię balową, która cała się mieniła. Serio - blask bił po oczach. Wyglądała jak bombonierka albo przynajmniej pralinka. Oślśniewajaco piękna na czerwonym dywanie prezentowała się też Demi Moore. W sukni w kolorze srebra o kroju rybki (naszym zdaniem bardziej syreny) wyglądała doskonale.
Jeff Goldblum, którego tłumy pokochały za rolę w pierwszej odsłonie filmu "Park Jurajski" przybył na galę rozdania Oscarów w białej smokingowej marynarce, którą zestawił z ciemnymi, eleganckimi spodniami. Całość uzupełniała koszula w kwiaty oraz fioletowe akcenty. Gwiazdor doskonale bawił się na czerwonym dywanie. Nie tylko rozdawał uśmiechy fotoreporterom, ale w pewnym momencie wyjął z kieszeni telefon i zaczął robić sobie selfie z zebranym tłumem.