Aktorka chciała dobrze i modnie, ale niestety nie wyszło. Ewa Gawryluk postawiła co prawda na najlepszy model welurowej sukienki (luźna i krótka), ale bardzo źle dobrała do niej pozostałe elementy. Jasne kabaretki "gryzą się" z charakterem kreacji, mimo że zarówno welur, jak i dziurkowane rajstopy to nawiązanie do mody lat 90. Powrót trendów z tamtej dekady aktorka potraktowała zbyt dosłownie, a w dodatku zestawiła je wszystkie razem w jednej stylizacji. Całość dobija naszyjnik choker, który kiedyś nosiły zbuntowane nastolatki, a dziś jak widać zaadoptowały go panie usilnie goniące za trendami. Gawryluk powinna jednak wiedzieć, że tego typu ozdoba po pierwsze skraca szyję, a po drugie nie pasuje do dekoltu w łódkę. Źle dobrane są tu również buty, które owszem same w sobie są ładne, ale w takim towarzystwie skazane są na zdecydowanie negatywny odbiór.
Sabrina Pilewicz wybrała podobny krój sukienki, ale postawiła na wersję w dużo mocniejszym kolorze. Welur w bordo jest o tyle trudny, że nic się pod nim nie ukryje, więc luźna forma sukienki to bardzo dobre posunięcie. Projektantka wymieszała dodatkowo różne style, zaczynając od butów w barokowym klimacie, poprzez torebkę-kuferek w stylu lat 60., a kończąc na nowoczesnej biżuterii. Całość wygląda bardzo gustownie i z klasą. Welur w takim wydaniu to wzór do naśladowania.
Anna Jurksztowicz niestety, podobnie jak Ewa Gawryluk, wpadła w sidła weluru. Piosenkarka popełniła nieco inny błąd, a mianowicie wybrała zbyt obcisłą kreację. Welur dobrze wygląda blisko ciała tylko i wyłącznie w przypadku bardzo szczupłych sylwetek. Te "normalne" niestety prezentują się w nim grubo, nawet jeśli w rzeczywistości grube nie są. Należy jednak pochwalić Jurksztowicz za dodatki, które nadały całości klimatu "glamour", dzięki czemu welur nabrał tutaj wieczorowego charakteru.
A oto inne propozycje modnych ubrań i dodatków na jesień: