Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński raczej rzadko staje się bohaterem kontrowersji. Zazwyczaj media rozpisują się na temat jego działań filantropijnych i reprezentacyjnych spotkań. Tym razem jest zupełnie inaczej. Arystokrata rozzłościł mieszkańców Lubniewic. Na stronie lokalnego portalu pojawił się nieprzyjemny materiał na jego temat.
Jak wiadomo, książę jest właścicielem zabytkowego zamku w Lubniewicach, który położony jest nad Jeziorem Lubiąż - chętnie odwiedzanym przez okolicznych mieszkańców. Najkrótsza droga do jeziora prowadziła właśnie przez posiadłość Lubomirskiego i otaczający ją park. Przez lata brama była dla wszystkich otwarta. Teraz się to zmieniło. - Faktycznie jest problem. Za kadencji poprzednika to też już się zaczęło, więc były takie momenty, kiedy przejście było zamykane, otwierane. Z początkiem mojej pierwszej kadencji udało się wynegocjować z właścicielem otwarcie tego przejścia, no ale humory właściciela powodują, że przejście znowu jest zamknięte - słyszymy w materiale opublikowanym na portalu Sulecin24.pl. Teren jest prywatny, więc Lubomirski ma prawo do tego, by nikogo na niego nie wpuszczać. Zdaniem burmistrza Lubniewic, arystokrata wiele jednak na tym traci.
- Z przykrością muszę stwierdzić, że nie my marketingowo na tym tracimy. Żeby było jasne - absolutnie nie mam pod tym kątem zarzutów ani roszczeń. Wszystko funkcjonowało na zasadzie win-win, partnerstwa, natomiast to musi być w dwie strony, a nie tylko w jedną (...) Ma prawo właściciel zrobić z własną nieruchomością to, co chce, ale to są takie już ekstremalnie zaskakujące decyzje i z PR-owego punktu widzenia bardzo kiepskie - mówił Radosław Sosnowski.
Głos w sprawie kontrowersyjnego zamknięcia przejścia zabrała Luiza Mońka, dyrektor generalnej grupy Landeskrone, z którą związany jest Lubomirski. Decyzja o zamknięciu bramy prowadzącej do parku przy Zamku Książąt Lubomirskich miała być efektem wieloletnich, ale jednostronnych relacji z gminą Lubniewice. - Jako właściciele prywatnej nieruchomości przez lata udostępnialiśmy ten teren, zamek, prąd, ochronę zupełnie bezpłatnie. Tymczasem gdy prosiliśmy gminę o jakąkolwiek formę współpracy czy wsparcie, spotykaliśmy się zawsze z odmową lub całkowitym brakiem reakcji. Na nasz teren wjeżdżały samochody, meleksy, quady, pomimo zakazu. (...) Turyści zostawiali śmieci, a gmina, choć deklarowała pomoc w sprzątaniu, robiła to bardzo rzadko - przekazała.
W dalszej części zwrócono również uwagę na reakcje mieszkańców, którzy z oburzeniem zaczęli żądać, by Lubomirscy płacili podatki od nieruchomości. - Pomimo spekulacji wszystkich mieszkańców, my jesteśmy obiektem zabytkowym - my, czyli cały kompleks pałacowy. Ustawowo nie mamy więc obowiązku płacenia podatku - to jest nasz przywilej i zapis prawa. Prosimy więc bardzo wszystkich mieszkańców o to, by nie powielali nieprawdziwych informacji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!