Według informacji przekazanych przez serwis sport.pl to Jan Urban ma objąć funkcję nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Sportowiec w przeszłości zasłynął m.in. jako znakomity napastnik, a później także trener. Niewielu jednak wie, że jedna z najbardziej niecodziennych historii w jego życiu wydarzyła się... w dniu jego ślubu. To wszystko przez karierę piłkarską, która niejednokrotnie wpłynęła także na jego życie prywatne.
Jak mogliśmy przeczytać w 2015 r. w "Gazecie Wyborczej", ponad 40 lat temu, gdy Jan Urban występował jeszcze w barwach Zagłębia Sosnowiec, data meczu klubu z Legią Warszawa zbiegła się z tą wyznaczoną na ceremonię ślubną sportowca. Piłkarz, który należał do tego klubu od 1981 do 1985 roku, rozegrał spotkanie, a zaraz potem - prosto z szatni, spocony i pełen emocji ruszył na swój ślub. Ostatecznie Urban spóźnił się, a jego przyszła żona, Zofia, musiała wykazać się dużą cierpliwością. Na szczęście ukochana sportowca wybaczyła przyszłemu mężowi to spóźnienie i rozpoczęli wspólne życie, które trwa do dziś. Małżeństwo przetrwało liczne przeprowadzki, wzloty i upadki, a także długie pobyty za granicą i medialne zamieszania wokół kariery Urbana. Para doczekała się dwójki dzieci - syna Piotra, który również związał się z futbolem i trenuje młodzież w Osasunie Pampeluna, oraz córki Marty, która mieszka w Hiszpanii i realizuje się zawodowo z dala od sportowego świata.
Urban przez lata żył na styku dwóch kultur - polskiej i hiszpańskiej. W latach W latach 1989-1995 sportowiec grał w klubach Osasuna Pampeluna, Real Valladolid i CD Toledo. To właśnie w Hiszpanii odnalazł swój drugi dom. Choć przez lata piłkarz oswajał się nową kulturą i podejściem do życia, to wciąż pozostaje wierny swoim korzeniom. Wielu ludzi z otoczenia Urbana podkreśla, że pomimo sławy i piłkarskich sukcesów, trener zawsze był szczery, bezpośredni. Może dlatego zyskał szacunek nie tylko piłkarzy, ale też dziennikarzy i kibiców.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!