Sabrina Carpenter niedawno znalazła się w ogniu krytyki. Powodem zamieszania jest okładka jej nadchodzącego albumu "Man’s Best Friend", która - jak twierdzą internauci - przekracza granice dobrego smaku i seksualizuje kobiety. Sama artystka zaskoczyła swoją reakcją na krytykę.
Na głównej grafice promującej wydawnictwo, które swoją premierę będzie miało już 29 sierpnia, widzimy Sabrinę klęczącą u boku mężczyzny, który trzyma ją za włosy. W wersji alternatywnej pojawia się wizerunek psa z zawieszką z tytułem płyty. Zdjęcia wywołały gwałtowną reakcję w sieci - zarzucono wokalistce uprzedmiotowienie kobiet i wykorzystywanie erotyki do promocji. Komentarze były bezlitosne: "Niepokojące i obrzydliwe", "Czy to rytuał upokorzenia? Co to za okładka", "Większość jej fanek to kobiety, a ja jako osoba, która przeżyła przemoc domową, czuję się z tą okładką niekomfortowo", "Ta okładka jest poniżająca kobiety. Mówię szczerze" - pisali rozzłoszczeni fani. Pomimo fali krytyki Carpenter nie zamierza się wycofywać z kontrowersyjnej drogi promowania albumu. W wywiadzie dla "Rolling Stone" wokalistka odpowiedziała na komentarze rozzłoszczonych fanów bez ogródek. - To zabawne, że ludzie narzekają - podsumowała krótko Carpenter. Kontrowersyjną okładkę nowego albumu artystki znajdziesz w naszej galerii.
Sabrina Carpenter zrealizowała teledysk do utworu "Feather" w kościele Our Lady of Mount Carmel na Brooklynie. Choć klip ukazał się niemal dwa lata temu, to dopiero teraz wywołał kontrowersje - wszystko przez sceny nagrane w świątyni i decyzję księdza, który udostępnił budynek. Wideo pokazuje kiczowato udekorowany ołtarz, religijne symbole i tańczącą wokalistkę w wyzywającym stroju. Diecezja nie pozostała obojętna - ksiądz Jamie Gigantiell został odsunięty. "Z przykrością informuję, że dochodzenia przeprowadzone przez kancelarie Alvarez & Marsal i Sullivan & Cromwell LLP ujawniły dowody poważnych naruszeń zasad i protokołów diecezjalnych" - oświadczył biskup Robert Brennan.