Joanna Senyszyn była kandydatką w wyborach prezydenckich, które odbyły się 18 maja. Polityczka szybko zyskała uznanie w sieci. Punktem zwrotnym w jej kampanii był udział w debatach, w których wytykała błędy pozostałym kontrkandydatom. Ostatecznie Senyszyn uzyskała 1,09 procent poparcia. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o przekazywaniu głosów w drugiej turze oraz swojej kampanii. Wspominając o mężu nie kryła poruszenia.
Jak sama polityczka określiła, stała się narodową "sensejszyn". W sieci robiła niemalże furorę, a filmiki z jej udziałem stały się niezwykle popularne. Znakiem rozpoznawczym byłej posłanki stały się czerwone korale i gest, którym zawsze witała się z wyborcami. Jak już wiemy, Senyszyn otrzymała nieco ponad 200 tysięcy głosów, a najchętniej głosowali na nią wyborcy w wieku 18-29 lat. - Młodzi ludzie głosowali dlatego na mnie, bo nie chcieli ani Platformy Obywatelskiej, ani PiS. W związku z tym będę teraz prowadzić z nimi szerokie konsultacje, co powinniśmy zrobić z tym kapitałem - rozprawiała w programie Onetu "Kuchnia wyborcza". - Trochę czułam się podczas kampanii jak Elvis Presley, bo były kolejki po autografy, zdjęcia. Ci młodzi ludzie tak się cieszyli, że mają to - mówiła.
Senyszyn wyjawiła, że kontaktował się z nią pośrednik z Platformy Obywatelskiej, ale jak sama twierdzi, oczekuje rozmowy z samym kandydatem. - Powiedziałam mu, że może do mnie zadzwonić Rafał Trzaskowski, jeszcze tego nie zrobił, ale mamy dużo czasu - wyjawiła. Podkreśliła również, że "głosy nie są do przekazywania".
We wspomnianym wywiadzie była kandydatka na prezydenta poruszyła również temat męża. Bolesław Senyszyn zmarł w tym roku. Para przeżyła wspólnie niemal pięć dekad. - Bardzo ciężko przeżyłam śmierć mojego męża - przyznała. Jak następnie wyznała polityczka, to właśnie jemu zawdzięcza start w tegorocznych wyborach. - On bardzo chciał, żebym kandydowała, cieszył się - przekazała. Ostatecznie ukochany Senyszyn odszedł nim ta rozpoczęła zmagania o prezydenturę. - Ta kampania to realizacja testamentu mojego męża - mówiła ze łzami w oczach.