Krystyna Feldman poszła w ślady ojca i tak jak on, związała się z aktorstwem. Ukończyła Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej w Warszawie. Przez większość życia grała w teatrze (i to męskie role!), choć na ekranach również się pojawiała - głównie w rolach drugoplanowych i epizodycznych. Nie da się ukryć, że to wcielanie się w Rozalię Kiepską zwaną "babką" w "Świecie według Kiepskich" dała jej krajową rozpoznawalność. Rola nie była jednak dla niej łatwa.
24 stycznia obchodzimy 18. rocznicę śmierci cenionej aktorki, która zmarła w wieku 91 lat. Dziennikarka Wirtualnej Polski porozmawiała z Ryszardem Abrahamem - autorem książki "Krystyna Feldman. Niekiepska babka". "To była kobieta z charakterem, której historia zasługuje na o wiele więcej niż serialowe szufladkowanie" - podkreślił w rozmowie pisarz. Nie da się ukryć, że to rola Rozalii w "Świecie według Kiepskich" dała jej największą popularność. Na początku jednak aktorka miała pewne wątpliwości co do produkcji. "Traktowała sitcom jako coś mało poważnego. Rolę w nim przyjęła, aby podreperować swój budżet. Zapewne nie spodziewała się, że serial będzie miał taką oglądalność i przetrwa w ramówce wiele sezonów. (...) Udział w tej produkcji zupełnie zmienił bieg jej kariery" - twierdzi autor książki.
Czy Feldman i jej postać były do siebie podobne? "Pani Krystyna i Rozalia miały podobny wiek i specyficzne poczucie humoru. Ale tu podobieństwa się kończą" - zaznacza Ryszard Abraham w rozmowie z WP. Co je więc różniło? "Feldman była osobą głęboko wierzącą i bardzo dbała o to, by jej postacie nie kolidowały z jej przekonaniami. Gdy scenariusz sitcomu ocierał się o kwestie religijne, potrafiła zaprotestować. Jednocześnie jednak postacią Rozalii w pewnym sensie zyskała nowy oddech kariery. Ludzie, którzy wcześniej jej nie znali, nagle zaczęli zapamiętywać jej nazwisko" - zauważa autor biografii. "Sława Rozalii momentami przytłaczała" - dodał. W pewnym momencie nie chciała już grać w serialu. Powiedziała wówczas producentom "Kiepskich": "Powiedzcie, że babka Kiepska wyjechała, tam, gdzie nie kradną renty".
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Siostra Śmiszka ujawnia sekrety Biedronia. Taki jest w rzeczywistości
Abraham zdradził, że Feldman całe życie oszczędzała i żyła skromnie - swojego mieszkania nigdy się nie dorobiła. "Przez ponad 50 lat mieszkała w wynajmowanych pokojach, hotelach czy garderobach teatralnych. Nie miała własnego mieszkania, bo była zmuszona do częstych przeprowadzek – Szczecin, Opole, Jelenia Góra, Nowa Huta, Łódź, Poznań. Co ciekawe, nawet będąc uznaną aktorką, nie była przyzwyczajona do rozrzutności i oszczędzała każdy grosz. Dużo wydawała na pomoc swojej matce, którą wspierała aż do końca jej życia" - podkreślał autor książki o Feldman.
Aktorka ma w dorobku kilkadziesiąt seriali i filmów. Swój zawód traktowała niezwykle poważnie. Gdy ktoś przychodził na plan nieprzygotowany, potrafiła go zganić. "Pamiętam, jak opowiadano mi, że gdy aktor przychodził na próbę bez znajomości tekstu, potrafiła ostro to skomentować. Nie chodziło o upokorzenie, ale o szacunek do pracy i wspólnego wysiłku. Sama zawsze była perfekcyjnie przygotowana, więc wymagała tego samego od innych. To była kwestia szacunku do zawodu i do sceny" - wyjawił Abraham.