Jacek B. ubiegał się ostatnio o zwolnienie z aresztu. Były dziennikarz TVN i RMF FM jest od jakiegoś podejrzany o dokonanie rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Grozi mu 20 lat pozbawienia wolności. Aleksandra Kokoszka, prawniczka reprezentująca oskarżonego, miała nadzieję, że po złożeniu zażalenia na areszt jej klient wyjdzie teraz na wolność. Ale, jak podaje "Fakt", sąd po jego rozpoznaniu nie zdecydował się na uwolnienie nieślubnego syna Krzysztofa Materny. - Postanowienie Sądu Rejonowego w Zabrzu z dnia 25 sierpnia 2024 r. na skutek rozpoznania zażalenia zostało utrzymane w mocy - poinformowała tabloid Anita Hawranek-Keller, prezes Sądu Rejonowego w Zabrzu.
O zatrzymaniu byłego dziennikarza media dowiedziały się, gdy 2 września 2024 r. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że policja aresztowała czterech mężczyzn. Jednym z nich był Jacek B. czy znany zawodnik MMA Daniel R. Zatrzymani mieli ponoć dopuścić się rozboju z użyciem noża i przedmiotu przypominającego broń na właścicielu firmy medycznej ze Śląska. Sytuacja miała miejsce na parkingu jednej z galerii handlowych. Chcieli, by w ten sposób przelał im na wskazane przez nich konto niemal 1 mln zł. Warto podkreślić, że Jacek B. miał w przeszłości poważne problemy z prawem. Już w 1993 r. został skazany m.in. za rozbój i przywłaszczenie mienia. Po odsiedzeniu połowy z sześcioletniego wyroku wyszedł na wolność.
Jacek B. zyskał rozgłos nie tylko, kiedy dwa razy zdobył prestiżową nagrodę Grand Press. Były dziennikarz w 2017 roku poinformował media, że właśnie dowiedział się, że jego biologicznym ojcem jest Krzysztof Materna. Informację tę miały potwierdzić badania genetyczne. - Całe życie myślałem, że moim ojcem jest człowiek, który zostawił mnie i mamę, gdy miałem kilka miesięcy. Byłem przekonany, że nie uznał mnie jako syna - mówił na łamach "Twojego Imperium" i dodał, że nie zamierza wywierać na satyryku presji, by zaczął z nim budować relacje. Według niego było na to za późno. Choć ich spotkanie po badaniach genetycznych przebiegło w pozytywnej atmosferze. - Prawdziwe więzi między ludźmi tworzą się w trakcie wspólnego życia i spędzania czasu. Obaj jesteśmy dojrzałymi mężczyznami, nikt nikomu nie będzie rzucać się na szyję - podsumował.