Tak Beata Tyszkiewicz zachowywała się na planie. Małgorzata Pieczyńska po latach ujawniła prawdę

Małgorzata Pieczyńska i Beata Tyszkiewicz spotkały się ponad 30 lat temu na planie "Komediantki". Wcielająca się w główną rolę aktorka zdradziła, jak wówczas zachowywała się "dama polskiego kina".

Beata Tyszkiewicz uchodzi za prawdziwą damę polskiego kina. Choć od lat aktorka nie pojawia się już na ekranie, wszyscy pamiętają jej kultowe role, między innymi Izabeli Łęckiej w "Lalce" czy Elżbiety Gintułtówny w "Popiołach". Czy gwiazda zachowywała się jak dama również wtedy, gdy zgasły kamery? Małgorzata Pieczyńska po latach wyznała prawdę.

Zobacz wideo Iwona Pavlović rozmawiała z Beatą Tyszkiewicz. „Nie sądzę, by wróciła"

Małgorzata Pieczyńska o pracy z Beatą Tyszkiewicz. "Ona była wielką gwiazdą"

W środę 14 sierpnia Beata Tyszkiewicz skończyła 86 lat. Jakiś czas temu gwiazda przeszła na aktorską emeryturę, jednak jej role pozostaną w pamięci widzów na zawsze. Wystarczyło, żeby artystka choć na chwilę pojawiła się na ekranie i już kradła całą uwagę. Jako przykład może posłużyć tu film Juliusza Machulskiego "Kingsajz". Tyszkiewicz zagrała w nim epizodyczną rólkę, mimo to wypowiedziany przez nią tekst: "Wiktorio, nie kop pana, bo się spocisz!", zapisał się w historii polskiego kina. Gwiazda występowała również w serialu "Komediantka", gdzie spotkała na planie Małgorzatę Pieczyńską. Po latach aktorka zdradziła, jak pracowało się ze starszą koleżanką, która była wówczas u szczytu popularności.

Była cudowna, uwielbiana przez wszystkich, taka dobra i kochana. W tamtych czasach gwiazdorzenie było na porządku dziennym. Ona była wielką gwiazdą, a nigdy tego nie robiła. Była bardzo serdeczna i prosta w obejściu i to powodowało, że jeszcze bardziej była kochana i była jeszcze większą gwiazdą

- wspominała w rozmowie z "Super Expressem".

Małgorzata Pieczyńska wiele nauczyła się od Beaty Tyszkiewicz. "Patrzyłam na to z podziwem"

W rozmowie z "Super Expressem" Pieczyńska stwierdziła też, że praca na planie z Beatą Tyszkiewicz wiele jej dała. Aktorka wyznała, że dzięki starszej koleżance zrozumiała, że należy jednakowo traktować wszystkich członków ekipy, niezależnie od tego, jakie miejsce zajmują w hierarchii. "Ona nigdy nie gwiazdorzyła. Była dobra dla każdego: dla oświetlacza, dla garderobianej, dla ekipy, która wykonywała najdrobniejsze zadania na planie. Ona dla każdego miała czas, zawsze znalazła czas, by każdemu spojrzeć w oczy i z przyjaźnią i serdecznością odpowiedzieć na pytanie, zainteresować się drugim człowiekiem. Patrzyłam na to z podziwem" - wyjawiła.

Więcej o: