Dramat Małgorzaty Rozenek na promie. Miały być luksusy, a było spanie w czwórkę w pokoju 4 na 3 metry

Małgorzata Rozenek niedawno korzystała z uroków wakacji i tym razem podzieliła się swoimi wrażeniami dotyczącymi spania na promie. Okazuje się, że nie było tak wygodnie, jak mogłoby się wydawać.

Małgorzata Rozenek razem z rodziną ruszyła niedawno w kolejną podróż kamperem. Była prezenterka "Dzień dobry TVN" praktycznie każdy letni dzień relacjonuje na swoim instagramowym koncie i informuje w ten sposób, co u niej słychać. Tym razem zdecydowała się opowiedzieć, jak wyglądał nocleg na promie. Okazuje się, że daleko było do luksusów i podstawowych wygód. Niedziałająca klimatyzacja zrobiła swoje. - Skończyliśmy w gorszych warunkach niż w kamperze - nadmieniła Rozenek.

Zobacz wideo Małgorzata Rozenek tak opisała nocleg na włoskim promie

Małgorzata Rozenek miała trudną noc. Tak było na włoskim promie 

Na początku opublikowanej przez Małgorzatę Rozenek relacji mogliśmy usłyszeć porównanie promów włoskich do polskich. Okazuje się, że nasze wypadają znacznie lepiej. Dlaczego? Zdaniem prezenterki wszystko jest po prostu lepiej zorganizowane i pewniejsze. U Włochów na pierwszy plan wychodzi spontaniczność i bezstresowość. 

W porównaniu do promów, które odpływają z Gdyni i Świnoujścia, to zdecydowanie promy obsługiwane przez Polaków wypadają o niebo lepiej. My nie lubimy narzekać i nigdy nie narzekamy, ale nagrywam to po to, żebyście po prostu wiedzieli. To jest tak, że widać w tym ducha włoskiej spontaniczności. Najpierw był duży problem z kabinami 

- wyznała Małgorzata Rozenek na swoim instagramowym koncie.

Małgorzata Rozenek ma za sobą trudną noc. Tak wyglądała jej podróż 

W dalszej części relacji można było usłyszeć, że początkowe problemy to tylko wierzchołek góry lodowej. Rozenek zaznaczyła, że często nastawia się na różnego rodzaju niedogodności, lecz tym razem była to już przesada. Szczególnie uciążliwy okazał się brak klimatyzacji. Przy temperaturach, które były feralnej nocy mogło być to rzeczywiście problematyczne. 

W Wietnamie z Pysiulą spaliśmy na podłodze, w różnych miejscach na świecie spaliśmy w różnych warunkach, więc ok, luz, traktujemy to jako totalny fun. My zamówiliśmy, ze względu też na ilość osób, trochę lepszą kabinę dla nas, a dla chłopców normalny LUX, ale okazało się, że one identycznie wyglądają i w tej naszej większej nie działa klimatyzacja. Na takim promie to jest, przyrzekam, 50 stopni, ja nie żartuję. To jest bardzo ostra temperatura (...). My w tym pokoju 4 na 3 metry w czwórkę położyliśmy się i po prostu padliśmy jak psy Pluto

- dodała Małgorzata Rozenek w dalszej części wypowiedzi.

Więcej o: