Konto Michała Marszała śledziło 412 tysięcy osób. W poniedziałek rano Wirtualne Media poinformowały, że zostało zablokowane. Dzień wcześniej, przy jednej z jego relacji, pojawiło się ostrzeżenie od Platformy Meta o "kontrowersyjnej treści". Według informacji portalu był to satyryczny mem. Obecnie, gdy internauci chcą wyszukać jego konto na Instagramie, dostają powiadomienie: "Przepraszamy, ta strona jest niedostępna. Kliknięty link mógł być uszkodzony lub strona mogła zostać usunięta". Do sprawy odniósł się reprezentujący go Adam Liszewski w rozmowie z Gazetą.pl.
- Potwierdzamy, że konto zostało zablokowane, z tego co wiemy, na razie tymczasowo, jest możliwość odwołania, a czy to odwołanie będzie skuteczne, zależy od Meta. Natomiast od kilku dni nasze treści, które nie były kontrowersyjne, a losowe, były oznaczane przez Instagram, tak naprawdę nie wiedzieć czemu. To się dzisiaj układa w całość, prawdopodobnie były to ataki zorganizowane. Nie wiemy, przez kogo te zgłoszenia były inspirowane, ale wielokrotnie mieliśmy liczne informacje, że nasza widoczność jest celowo ograniczana - powiedział Adam Liszewski w rozmowie z Martą Korycką z Gazeta.pl.
Dodał, że postarają się, aby konto zostało przywrócone, a jeśli się nie uda, powstanie nowe. - To nie jest pierwszy przepadek, gdy konto, które ma duży wpływ, i jego celem jest informowanie, znika ze względu na działanie grup zorganizowanych. Jest nam przykro, oczywiście, że tak się dziele, że algorytmy zarządzane są w tej sprawie tak rygorystycznie dla twórców, którzy dbają o jakość swoich treści. I jeszcze to, co jest dla nas najważniejsze: wrócimy. Postaramy się wrócić na to samo konto, które obserwowało ponad 410 tys. osób, nie zostawimy naszej społeczności - dodał Liszewski. Dawniej Michał Marszał prowadził profil pod szyldem "Tygodnika Nie". W 2022 roku przejął konto od wydawcy. Prowadzi je pod własnym imieniem i nazwiskiem. Po zdjęcia Michała Marszała zapraszamy do galerii na górze strony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!