Sandra Kubicka poinformowała o tym, że z Aleksandrem Milwiw-Baronem spodziewa się dziecka pod koniec zeszłego roku. Gwiazda chętnie opowiada o przebiegu ciąży, zwracając szczególną uwagę na kłopoty zdrowotne, które jej nie omijają. Tym razem była modelka trafiła na izbę przyjęć. Pojawił się kolejny problem. Kubicka wyjawiła, co jej się przydarzyło.
Przyszła mama codziennie stara się być aktywna w sieci i przekazywać najważniejsze informacje. Nie rezygnuje przy tym z pracy. Na Instagramie Kubicką obserwuje ponad 860 tysięcy osób, więc wielu jest zainteresowanych jej poczynaniami. Tym razem modelka nie miała dla fanów dobrych wiadomości. Wylądowała na izbie przyjęć. Zdaniem lekarzy prowadzi zbyt intensywny tryb życia i musi zwolnić. Najnowsze zdjęcia Kubickiej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Miałam robić dziś tyle fajnych rzeczy, ale ciąża miała inny plan. Pojechałam na izbę przyjęć, bo zaczęłam się fatalnie czuć, gdy się czesałam...no i co? I znowu ciśnienie nieboszczyka. Odkryliśmy, że mam nowy hasztag ciążowy na ostatniej prostej. Zespół niedociśnienia ciążowego. Zalecenia? Przestać tyle robić, leżeć i kwiczeć. Synek zdrowy jak młody bóg, tylko mamusia nie ma już miejsca w brzuchu
- napisała na InstaStories modelka. Nie ukrywała przy tym szczęścia, że syn jest zdrowy i rośnie jak na drożdżach.
Niedawno gwiazda zwracała uwagę na ochronę zdrowia. Lekarz miał źle potraktować jej mamę, gdy ta trafiła na SOR. Kubicka podkreśliła, że nie zamierza odpuszczać. W rozmowie z Plejadą rzeczniczka łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia dodała, że warto na takie sytuacje reagować. Modelka chwilę później poinformowała w mediach, że przygotowuje oficjalną skargę. - Odpowiadając na pytania, czy mi się chce w to bawić w ciąży. Tak, chce mi się, bo zaraz sama idę do szpitala i nie chciałabym, żeby mnie ktoś tak potraktował - dodała.