Patrycja Sołtysik od lat zmaga się z komentarzami na temat jej związku. Wcześniej niechętnie wypowiadała się o małżeństwie ze starszym o ponad 20 lat dziennikarzem, Andrzejem Sołtysikiem. Teraz coraz chętniej otwiera się na sprawy rodzinne. Opowiedziała o tym, jak wygląda jej codzienność. Okazuje się, że razem z mężem postawili na tradycyjny model.
Patrycja i Andrzej Sołtysikowie zdecydowali się na zawarcie małżeństwa w 2015 roku. Spore emocje wzbudziła różnica wieku pomiędzy zakochanymi. Szybko po ślubie zdecydowali się na skorzystanie z metody in vitro. Niedługo później na świecie pojawił się syn pary - Stanisław. Przez długi czas kobieta niechętnie wypowiadała się o swoim życiu prywatnym, ale po czasie postanowiła się otworzyć. Najpierw coraz częściej opowiadała o skorzystaniu ze sztucznego zapładniania, a niedawno zdecydowała się na wypowiedź o modelu rodziny. W rozmowie w podcaście "Mamy tak samo" na kanale Ładne Bebena opowiedziała, jak wygląda codzienność u Sołtysików.
Nie chcę, żeby to zabrzmiało, że to jest "samodzielne macierzyństwo", ale faktycznie mojego męża bardzo dużo nie ma. Mój mąż też przyjął taki dość tradycyjny model, że "ty się zajmujesz domem, a ja pracuję" (...) Jak Andrzej wracał, a to też nie jest tak, że nie ma go dwa tygodnie, tylko nie było go 5 dni i na 3 dni przyjechał, to był cały dla nas, wchodził w ten nasz świat, naszą rzeczywistość
- opowiedziała. Wspomniała także, że to właśnie ona dba o organizację domu. Podkreśliła, że oczywiście zgodziła się na taki model. Ma też świadomość, że jeśli pojawi się kolejny członek rodziny, to na niej będzie spoczywał obowiązek zajęcia się dzieckiem. Jest jednak na to gotowa.
Myślę, że w dużej mierze Staszek jest na mojej głowie i realnie wiemy o tym oboje i wiele razy rozmawialiśmy, że jeśli uda nam się z kolejnym dzieckiem, to to też będzie na mojej głowie, ale to też jest moja świadoma decyzja. Myślę, że w tym całym układzie nikt nie jest pokrzywdzony tudzież pominięty
- stwierdziła celebrytka.
Małżeństwo dzieli spora różnica wieku - dokładnie 24 lata. To przysporzyło sporo nieprzychylnych komentarzy, które pojawiały się w internecie. W programie "Mamy czas" mówiła o tym, jak trudne było to dla niej przeżycie. - Byłam przyzwyczajona, że na portalach te komentarze są anonimowe, więc ci ludzie wchodzą po to, żeby wylać te frustracje, to tam z imienia i nazwiska te wszystkie mamuśki zaczęły pisać, że wyglądam jak z dziadkiem, że w brzuchu bękart. To przyznaje, że było bardzo bolesne - wyznała.