Anna Lewandowska od lat prowadzi wiele biznesów. Trenerka sprzedaje kosmetyki do ciała i włosów, słodkie przekąski i dodatki do gotowania. Podobnie jak Ewa Chodakowska ma też swój catering dietetyczny. Ten często jest testowany przez influencerów. Jakiś czas temu na YouTube oceniał go Książulo, który miał kilka krytycznych uwag. Teraz dietę pudełkową żony Roberta Lewandowskiego na warsztat wzięła inna influencerka - Aga Wis znana jako agatestuje.
Aga Wis opublikowała kilka nagrań, na których opowiada o swoich odczuciach związanych z dietą oferowaną przez Annę Lewandowską. Obok podawania danych dotyczących cateringu nie brakowało subiektywnych opinii. - Catering kosztował mnie 76 złotych - ma mieć 1700 kalorii i niski indeks glikemiczny. Na śniadanie miałam żytniankę z konfiturą truskawkową, która była dużą i smaczną porcją, ale po tej porcji chciało mi się spać i zwiewałam cały dzień jak szalona - zaczęła. A później dodała: - Drugie śniadanie to sałatka z mango i awokado i tu też porcja była ogromna, ale trochę za mało dresingu, jak na tyle sałaty. Na szczęście wszystko było smaczne i świeże - opowiadała.
Influencerka miała też sporo uwag na temat doprawiania posiłków. Tu nie brakowało kolejnych zarzutów. - Obiad to pulpeciki drobiowe w sosie cebulowym i były one nieco mdłe. Smakowały, jakby komuś zabrakło przypraw - powiedziała. Placki z bakłażana także według influencerki były niedoprawione. - Nie miały smaku, nawet sos ich nie uratował. Z kolei oceniając podwieczorek, dodała: - Czy zamówiłabym to wszystko jeszcze raz? No nie wiem.
Czwartego dnia testów, opinie influencerki były jeszcze mocniejsze. - Zdrowe odżywianie kojarzy się nam z tym, że wszystko jest mdłe i chyba dzisiaj większość potraw była zdrowa - zaczęła sarkastycznie, po czym dodała, że chlebki z jarmużu były "mokre i jej nie przekonywały", a zupa meksykańska miała być "bez smaku". Dalsza część recenzji była nieco mniej ostra. - Kotlety z soczewicy były okej, tak samo jak pasta z kurczaka. Natomiast ja mam pewną zagwozdkę i chętnie się nią z wami podzielę. Chętnie też wystawię fakturę VAT za produkt development. Nie podoba mi się, że nie pokazuje się indeksu glikemicznego przy potrawach, przy wyborze menu. Nie wiem, czy wybrany posiłek nie wprowadzi mnie w śpiączkę cukrową. Na koniec nie zabrakło szpili: - Mam nadzieję, że kulki mocy smakują lepiej niż baton mocy, jeżeli nie, to współczuję Robertowi.