Wiadomość o rozłamie w związku Marianny i Łukasza Schreiberów obiegła media w piątek 1 marca. To polityk jako pierwszy poinformował o rozstaniu i dodał, że rozważają separację. Celebrytka stwierdziła natomiast, że mąż nie rozmawiał z nią o tym wcześniej i o podjętej przez niego decyzji dowiedziała się z gazet. Jeszcze niedawno nic nie wskazywało na to, że para przechodzi kryzys. Zaledwie dwa tygodnie przed ogłoszeniem zaskakującej wiadomości uśmiechnięci pozowali do zdjęcia.
Choć od początku mogło się wydawać, że Marianna i Łukasz Schreiberowie są jak ogień i woda, to celebrytka zapewniała, że oddzielają życie prywatne od zawodowego i działalność w sferze publicznej w żaden sposób nie wpływa na ich relację. Nieco ponad dwa tygodnie przed ogłoszeniem rozstania małżonkowie wraz z córką zapozowali do wspólnego zdjęcia, które następnie opublikowali w mediach społecznościowych.
"Rodzina" - napisała pod fotografią celebrytka i okrasiła podpis emotką serca.
Pod zdjęciem pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy. "Super rodzina", "Bardzo miło się patrzy na szczęśliwe rodziny. Dziecko zawsze prawdziwie wyraża uczucia, a tu jak na dłoni widać zadowolony uśmiech", "Super! Razem najlepiej" - pisali internauci.
Marianna Schreiber opublikowała na Twitterze zaskakujące oświadczenie. Celebrytka wyznała, że o rozstaniu dowiedziała się z mediów. Zawodniczka MMA nie ukrywa, że ma żal do męża. "Szkoda, że mój mąż postanowił nasze życie intymne skomentować przez gazety - nie jest to chyba najlepsza decyzja w jego życiu. Nie znalazł czasu, by powiedzieć mi to w twarz - rozumiem, że to presja związana z wyborami. Ja żadnej decyzji nie podjęłam" - podkreśliła. Zaapelowała także do komentujących sprawę internautów, żeby zachowali powściągliwość ze względu na dobro córki pary. Na koniec celebrytka zwróciła się także do męża. "P.S. Łukaszu, skoro wybrałeś ten format komunikacji, to z tego skorzystam i napiszę Ci tyle - że mogłeś mi to powiedzieć choćby z szacunku do naszego dziecka podczas rozmowy telefonicznej, a nie używać do tego gazet. Tak się po ludzku nie robi... to nie fair" - dodała rozgoryczona.