Anna Popek z wykształcenia jest polonistką, jednak ze szkołą ma raczej niewiele wspólnego. Pracę w mediach rozpoczęła jeszcze jako studentka. Najpierw była prezenterką TVP Katowice, a następnie przeniosła się do oddziału we Wrocławiu, dla którego prowadziła dziennik "Fakty". Była także rzeczniczką prasową Polskich Linii Lotniczych LOT. Po przeprowadzce do Warszawy skończyła podyplomowe Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Jednocześnie trafiła na staż do "Panoramy", którą wkrótce zaczęła prowadzić. Wtedy stała się dużą gwiazdą.
W grudniu 2023 roku w wyniku zmian, które zaczęły zachodzić w Telewizji Polskiej, Anna Popek pożegnała się z posadą prowadzącej programu "Pytanie na śniadanie". Niedawno pojawiła się na premierze sztuki teatralnej "Łóżko pełne cudzoziemców", na której olśniła diabelsko ognistą kreacją. Oczywistym było, że dziennikarze będą pytać ją o to, czym będzie się teraz zajmować. I choć prezenterka nie unikała głodnych tej wiedzy dziennikarzy, jej odpowiedź nie była jednoznaczna.
Ja jeszcze nie podjęłam decyzji. Na pewno media to jest coś, na czym się znam i co bardzo kocham. Rzucić to i zaczynać w jakiejś nowej branży? Pewnie byłoby mi trudno, ale akurat kończę studia MBA zarządzanie na Akademii WSB, więc być może w takim organizowaniu produkcji się odnajdę, albo w organizowaniu czegoś, co związane jest z mediami czy z komunikacją w ogóle szerzej. Media to przecież komunikacja, a ja jestem polonistką, więc lubię gadać i lubię słuchać ludzi. Zobaczymy. Na pewno nie przekreślam mediów. Uważam, że to jest wspaniała dziedzina życia i potrzebna. Bardzo potrzebna jest także w takim dobrym wydaniu, to znaczy, żeby była robiona rzetelnie, szczerze, uczciwie i estetycznie. Myślę, że się jeszcze przydam w mediach. Dlatego nie zarzucam tego
- tłumaczyła Plejadzie.
Choć Anna Popek pożegnała się z prowadzeniem "Pytania na śniadanie" i nie była to dla niej przyjemna sytuacja, po krótkiej przerwie od mediów przerwała milczenie i oceniła zmiany, jakie zaszły w TVP. "Było mi bardzo smutno w pierwszej fazie, ale ten smutek już powoli przygasa. Takie przygaszenie czy melancholia, związana z tą raptowną zmianą na pewno musiała się już jakoś wypalić. To jak płomień, nigdy się nie pali wiecznie. Wypala się i potem na tym popiele, gruzach, trzeba coś nowego zbudować" - opowiadała Pudelkowi. Doceniła też, że pojawiły się tam doświadczone kobiety, które doskonale znają się na swojej pracy. Więcej zdjęć Anny Popek znajdziecie w naszej galerii na górze strony.